Rynek pracy jest zależny od stanu gospodarki. A że dobra koniunktura gospodarcza trwa już kilka lat, powstaje coraz więcej miejsc pracy, więc i bezrobocie u nas wyraźnie spada. Jeszcze nigdy nie było tak niskie – mówi Andrzej Przewoda, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie. – Wzrosła też atrakcyjność inwestycyjna, m.in. dzięki zakończeniu inwestycji dla trasie S3 i połączenia jej z autostradą A2, co nas lepiej skomunikowało z resztą kraju – podkreśla.
W maju stopa bezrobocia w woj. zachodniopomorskim wyniosła 7,8 proc., czyli aż 10 pkt proc. mniej niż w maju 2013 r., gdy sytuacja na rynku pracy była najgorsza. Jeszcze pięć lat temu region zajmował trzecie miejsce od końca pod względem bezrobocia w Polsce, obecnie awansował na 10. pozycję. – Rzeczywiście udało się nam „przeskoczyć” kilka regionów, nic tylko się cieszyć – dodaje dyr. Przewoda.
O spektakularnej poprawie można też mówić w przypadku województwa lubuskiego. Obecnie bezrobocie kształtuje tu się na poziomie 6 proc., co daje 7. pozycję w kraju wobec 11. miejsca pięć lat temu. – To głównie efekt rosnącego popytu na pracę, ale też naszych – jak się okazuje skutecznych – działań – zaznacza Waldemar Stępak, dyrektor WUP w Zielonej Górze.
Urząd wraz z powiatowymi urzędami stara się wychodzić naprzeciw pracodawcom, badać ich potrzeby i stosować takie programy aktywizacji osób bezrobotnych, by najlepiej trafić w te oczekiwania. Awans województwa zachodniopomorskiego i lubuskiego spowodował, że zmieniła się nieco mapa bezrobocia w Polsce. Teraz do szóstki najgorszych pod tym względem regionów (w tym woj. warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego) dołączyły woj. lubelskie i podlaskie.
– U nas poprawa też jest bardzo widoczna – podkreśla jednak Zdzisław Szczepkowski, dyrektor WUP w Olsztynie. Stopa bezrobocia w maju sięgnęła w woj. warmińsko-mazurskim 10,5 proc. i była dwa razy niższa niż pięć lat temu. – A czy mogłoby być lepiej? Pewnie tak, bo jeśli chodzi o zapotrzebowanie na pracowników, to nie możemy narzekać. Pracodawcom wprost brakuje rąk do pracy, a lukę zapełniają zwiększonym popytem na cudzoziemców. Z naszymi bezrobotnymi jest pewien problem. Wielu z nich nie chce pracować albo jest tak oddalonych od rynku pracy, że ich powrót wymaga dużo czasu i nakładów – wyjaśnia dyrektor.