Obowiązek dekomunizacji ulic przewiduje ustawa z 1 kwietnia 2016 r. Jej pełna nazwa to: „o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki”. Weszła ona w życie 2 września 2016 r. Dała ona samorządom rok na samodzielną zmianę nazw ulic, które propagują ustroje totalitarne, w tym komunizm. Gminy dostały również ściągawkę z Instytutu Pamięci Narodowej z nazwiskami i nazwami, które powinny zniknąć z tabliczek. Chodzi m.in. o: Armię Ludową, Karola Świerczewskiego, Ludwika Waryńskiego czy Hannę Sawicką. Termin na zmiany dla samorządów minął 2 września 2017 r. Po jego upływie w grudniu ub.r. do akcji wkroczyli wojewodowie. Hurtowo zarządzeniami zastępczymi zmienili nazwy ulicom. W niektórych miastach z tego powodu zawrzało.
Na terenie województwa dolnośląskiego nazw ulic nie zmieniło 25 gmin, w tym było 16 miast. Wśród nich m.in. były: Wrocław, Bielawa, Jelenia Góra, Wałbrzych, Legnica, Zgorzelec. – We Wrocławiu dotyczyło to dwóch ulic: Kruczkowskiego i bulwaru Kulczyńskiego – wyjaśnia Anna Eisler z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Wojewoda nakazał zmienić je na Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Profesorów Lwowskich.
Z kolei na Podkarpaciu nie podporządkowały się przepisom cztery miejscowości. Wojewoda podkarpacki zmienił nazwy ulic w: Baranowie Sandomierskim, Kołaczycach, Mielcu oraz Leżajsku. W Łódzkiem nie wywiązało się z tego obowiązku 37 gmin. Najwięcej zarządzeń zastępczych wojewoda wydał w wypadku Łodzi, bo 27, z tego 26 dotyczyło ulic, a jedno placu. Do tej pory w Małopolsce wojewoda interweniował dziewięć razy w sześciu gminach, w tym w Krakowie. W Opolskiem zarządzenia zastępcze zostały wydane w stosunku do 11 gmin i dotyczyły nazw 20 ulic w takich miejscowościach, jak: Opole, Brzeg, Nysa i Kędzierzyn-Koźle. W Warminsko-Mazurskiem najbardziej sporną nazwą ulicy okazała się ul. Dąbrowszczaków w Olsztynie. Natomiast absolutny rekord co do liczby wydanych zarządzeń zastępczych pobiło Mazowsze. Było ich dotychczas 103, z tego aż 50 dotyczy Warszawy.
W Katowicach tłumy mieszkańców wyszły na ulicę, kiedy się dowiedziały, że plac im. Wilhelma Szewczyka, który był śląskim pisarzem oraz działaczem partii komunistycznej w PRL, zmienił nazwę na Lecha Kaczyńskiego. Po stronie mieszkańców stanęły władze Katowic
– Nasz głos sprzeciwu nie wynika z takiej bądź innej nazwy – ale z faktu, że wprowadzana zmiana nie uwzględniała opinii katowiczan, która jest dla mnie kluczowa w tej kwestii – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic. – Mieszkańcy Katowic czy jakiegokolwiek innego miasta powinni mieć możliwość wyrażenia własnego zdania w tak ważnej sprawie – dodaje prezydent Krupa.