Dobiegają końca rządowe prace nad projektem tej ustawy o jawności życia publicznego, który – co godne podkreślenia – przeszedł długą ścieżkę konsultacji publicznych i opiniowania.
Najważniejsze efekty wejścia jej w życie to dużo powszechniejszy niż dziś dostęp do oświadczeń majątkowych oraz jawny rejestr umów cywilnoprawnych, jakie zawierają urzędy państwowe i samorządowe oraz – co ważne – spółki z co najmniej 10-procentowym udziałem tych jednostek (trwa jeszcze dyskusja nad poziomem tego udziału). Państwo przyjrzy się też temu, jak w samorządzie uchwala się akty prawa miejscowego. Te rozwiązania mają swych zwolenników, bo o potrzebie monitorowania zjawisk korupcyjnych wiedzą wszyscy. Ale wśród reprezentantów samorządu nie brak też krytyków.
Rejestr umów
Nową jakością w jawności życia publicznego ma być zapowiedziany przez ministra koordynator służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i jego zastępca Maciej Wąsik, jawny rejestr umów cywilnoprawnych, ogłaszany w Biuletynie Informacji Publicznej lub na stronach internetowych. Mają go sporządzać wszystkie jednostki sektora finansów publicznych, przedsiębiorstwa państwowe, instytuty badawcze, spółki zobowiązane oraz ich spółki córki. Umowy spółek mogą być częściowo niejawne ze względu na tajemnicę przedsiębiorstwa i prowadzenie działalności konkurencyjnej. W całości jednak ma je znać Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Instytucje i firmy będą też musiały udostępniać w BIP dane o: umorzeniach lub ulgach w spłacie zobowiązań podatkowych, a także wydatkach dokonywanych przy użyciu służbowych kart płatniczych – jeśli takie posiadają. Jawny ma też być stan zatrudnienia na podstawie umowy o pracę.
Funkcje w spółkach
Ustawa miałaby też zakazać wójtom i członkom władz samorządu wojewódzkiego zasiadania i działania na rzecz spółek prawa handlowego. Nie mogliby też pobierać kilku pensji z tytułu członkostwa we władzach kilku spółek zobowiązanych. – Jeśli wójt czy inny samorządowiec byłby w zarządzie jednej spółki, to we władzach spółki córki mógłby też zasiadać, ale bezpłatnie – wyjaśniał wiceminister Wąsik.