Jak wzmocnić kratę

Moda na architekturę ryglową – na Dolnym Śląsku, Mazurach, a zwłaszcza na Pomorzu – od kilku lat powraca. Już nie tylko nowe domki letniskowe czy kempingowe, ale także okazałe domy jednorodzinne i pensjonaty wyróżniają się efektownymi elewacjami „w kratę”.

Publikacja: 08.01.2018 21:00

W położonym niedaleko Słupska Swołowie zachowało się około 70 budynków ryglowych.

W położonym niedaleko Słupska Swołowie zachowało się około 70 budynków ryglowych.

Foto: Reporter

Bielone wapnem ściany pomorskich domów szachulcowych – pomiędzy tworzącymi kratownicę dębowymi belkami impregnowanymi smołą – wypełniano niegdyś rzędami drewnianych dyli owiniętymi słomianymi powrósłami i zlepionymi gliną. Dziś w pustych polach „szachulca” montuje się nowoczesne sklejki lub wodoodporne płyty pilśniowe MDF ocieplane styropianem. Coraz liczniejsze są pracownie architektoniczne projektujące budynki o ścianach w biało-czarną kratę i firmy podejmujące się ich budowy.

Moda na wywodzącą się ze średniowiecza architekturę ryglową – na Dolnym Śląsku, Mazurach a zwłaszcza Pomorzu – od kilku lat powraca. Już nie tylko nowe domki letniskowe czy kempingowe, ale także okazałe domy jednorodzinne czy pensjonaty wyróżniają się efektownymi elewacjami „w kratę”. Czy rzeczywiście można mówić o renesansie budownictwa szachulcowego i „pruskiego muru” – o szkieletowych ścianach wypełnionych solidniejszą od słomy i gliny cegłą – nie jest jednak takie pewne. Postępuje bowiem zarazem degradacja istniejącej, autentycznej 100–150-letniej zabudowy.

Turystyczna marka

Po II wojnie światowej architekturę szachulcową, postrzeganą jako obce dziedzictwo, konsekwentnie lekceważono. Pomimo to zabudowa „w kratę” w wielu mniejszych miejscowościach na Pomorzu przez dziesiątki lat dominowała, a i dziś ma w ich substancji budowlanej znaczący udział. Rzecz w tym, że osadnicy, którzy osiedlili się na pomorskich „ziemiach odzyskanych”, niemal niczego, a zwłaszcza domów, nie budowali. W rezultacie u schyłku XX w. okazało się, że Pomorze – a dokładniej rzecz biorąc, pas nadmorski między Łebą a Darłowem o długości ok. 80 km oraz szerokości 40–50 km – to teren o największej koncentracji wiejskiej zabudowy szachulcowej w Europie. Doliczono się tu łącznie ok. 1500 zachowanych w oryginalnym stanie domów i zabudowań gospodarczych „w kratę”.

Budownictwo ryglowe stanowi od stuleci ważną część europejskiego dziedzictwa, zwłaszcza dla mieszkańców północy kontynentu. Domy w stylu „fachwerk” są ozdobą miasteczek niemieckich, w Anglii nazywa się je „timber-framed”, a we francuskiej Alzacji „pan de bois”. Na Pomorzu, w ówczesnych Prusach, wiejskie budownictwo szachulcowe rozpowszechniło się w XVIII w., a rozkwitło w połowie XIX w. Z tego okresu pochodzi zabudowa położonego w pobliżu Słupska Swołowa, gdzie zachowało się ok. 70 budynków ryglowych, najwięcej w całym regionie, oraz m.in. Bierkowa, Starkowa, Bruskowa i Możdżanowa (po 40–50 budynków).

We wszystkich tych wsiach położonych na urodzajnych ziemiach na zachód od rzeki Słupi przeważają okazałe stodoły i stajnie oraz obszerne piętrowe domy. Jedną z najstarszych budowli szachulcowych jest XVIII-wieczny dwór ziemiański w Swołowie, jedyny, jaki się zachował. Na wschód od Słupi np. w skansenie w Klukach, położonej na mokradłach dawnej wsi słowińskiej, domy są – podobnie jak w nadmorskich wsiach rybackich, np. w Jarosławcu – skromne i parterowe. Jeszcze inny charakter ma architektura ryglowa w Ustce i innych kurortach Środkowego Wybrzeża. Budowano w nich reprezentacyjne pensjonaty, wille oraz budynki publiczne, m.in portowe z pruskiego muru.

Bogactwo starej wiejskiej architektury oraz harmonijny krajobraz pasa nadmorskiego to mocny, wciąż jeszcze nie w pełni wykorzystany atut regionu i potencjalne źródło dochodów z rozwoju turystyki kulturowej. Idea „Krainy w kratę” pojawiła się 20 lat temu. Dziś jest ona jedną z najważniejszych i najwyżej ocenianych przez zwiedzających marek turystycznych na Środkowym Wybrzeżu.

Perła Pomorza

Stolica „Krainy”, Swołowo – położona wśród malowniczych falistych pól jedna z najstarszych, z XIII w. osad w okolicach Słupska – stanowi wzorcowy przykład średniowiecznej owalnicy, z kościołem i stawem w środku wsi. Przy tworzącej owal drodze wznoszą się wśród koron wiekowych drzew kryte czerwoną dachówką dachy ponadstuletnich zagród.

Najbardziej z nich okazała, zrekonstruowana w latach 2006–2008 z dofinansowaniem z RPO „Zagroda Albrechta”, jest obecnie siedzibą Muzeum Kultury Ludowej Pomorza (oddziału Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku). Budynki i zbiory zgromadzone w zagrodzie obrazują życie i pracę najbogatszych i najbardziej zasiedziałych chłopów pomorskich – rodzina Albrechtów osiedliła się tu najpóźniej w połowie XVII w. Los biedniejszych mieszkańców wsi pomorskiej można poznać, zwiedzając Chałupę Zagrodnika oraz jego skromną stodołę, a także kilka innych zrekonstruowanych lub przeniesionych z innych miejsc budynków, m.in kuźnię i stolarnię. Składają się one na niewielki skansen, który powstał przed paru laty dzięki wsparciu unijnemu.

W 2018 r. rozpocznie się dzięki 7,5 mln zł Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (ponad połowa kosztów) II etap tej inwestycji. Planuje się m.in. rewitalizację kolejnej zagrody zakupionej od prywatnego właściciela oraz zabytkowego domu i stodoły.

Władze gminy Słupsk zapowiadają, że Swołowo stanie się wkrótce turystyczną i architektoniczną perłą Pomorza. Jednak nawet w stolicy „Krainy w kratę”, nie mówiąc już o innych miejscowościach, wiele budynków trudno będzie w przyszłości uratować przed rozbiórką.

Znane są wprawdzie przykłady kilkunastu właścicieli budynków szachulcowych (m.in. w Bruskowie, Swołowie, Starkowie, Łącku, Starym Jarosławiu), którzy pieczołowicie i nie szczędząc kosztów, je wyremontowali. Ale niewiele osób idzie ich śladem. Wciąż pokutuje podtrzymywana przez deweloperów opinia, że żywotność domów szachulcowych nie przekracza 100–150 lat – po upływie tego czasu można i należy je zatem rozebrać. Zgodnie z tą zasadą dawno już nie powinien istnieć zbudowany pięć wieków temu z drewna i gliny, odwiedzany przez setki tysięcy turystów z całego świata, szachulcowy dom rodzinny Wiliama Szekspira w Stratford-upon-Avon.

Bielone wapnem ściany pomorskich domów szachulcowych – pomiędzy tworzącymi kratownicę dębowymi belkami impregnowanymi smołą – wypełniano niegdyś rzędami drewnianych dyli owiniętymi słomianymi powrósłami i zlepionymi gliną. Dziś w pustych polach „szachulca” montuje się nowoczesne sklejki lub wodoodporne płyty pilśniowe MDF ocieplane styropianem. Coraz liczniejsze są pracownie architektoniczne projektujące budynki o ścianach w biało-czarną kratę i firmy podejmujące się ich budowy.

Moda na wywodzącą się ze średniowiecza architekturę ryglową – na Dolnym Śląsku, Mazurach a zwłaszcza Pomorzu – od kilku lat powraca. Już nie tylko nowe domki letniskowe czy kempingowe, ale także okazałe domy jednorodzinne czy pensjonaty wyróżniają się efektownymi elewacjami „w kratę”. Czy rzeczywiście można mówić o renesansie budownictwa szachulcowego i „pruskiego muru” – o szkieletowych ścianach wypełnionych solidniejszą od słomy i gliny cegłą – nie jest jednak takie pewne. Postępuje bowiem zarazem degradacja istniejącej, autentycznej 100–150-letniej zabudowy.

Pozostało 83% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej