„Śluza powietrzna nie działa, brak zasilania w bazie. Ciemność… Zostały nam może dwie minuty tlenu… Oba włazy są zamknięte… Deszcz meteorytów zniszczył główne źródło zasilania. Zostaliśmy obudzeni przez system alarmowy. Standardową rzeczą w takiej sytuacji jest przełączenie na zasilanie awaryjne, wyłączenie wszystkich eksperymentów, wysłanie naprawczych dronów i skontaktowanie się z Centrum Kontroli Misji. Następnie utrzymywanie systemów podtrzymywania życia tak długo, jak tylko się da. Do czasu kiedy główny generator zostanie naprawiony lub kiedy umrzemy. Cokolwiek nastąpi pierwsze”.
Tak mógłby wyglądać zapis z dziennika astronauty uwięzionego w bazie na innym globie. Ten pochodzi z habitatu Lunares – symulowanej stacji kosmicznej i laboratorium badawczego w jednym. Panują tu warunki analogiczne do tych, które astronauci znajdą w prawdziwej bazie na Księżycu lub Marsie (Luna + Ares = Lunares). Habitat ma umożliwić badanie zachowań ludzi w warunkach osamotnienia oraz życia i pracy na bardzo małej przestrzeni. Pilska baza składa się z modułu sypialnego, kuchni, biura, laboratoriów biologicznego i analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki. Trzeba tam wytrzymać przez dwa tygodnie, wyjść można jedynie w skafandrze kosmicznym – i to tylko do wnętrza hangaru, który symuluje powierzchnię Księżyca lub Marsa.
– Z tego co wiemy, nie ma podobnego miejsca w Europie. Ze stuprocentową pewnością możemy też potwierdzić, że Lunares to jedyny habitat na świecie, w którym testuje się na ludziach różne rodzaje oświetlenia i bada funkcjonowanie zegara biologicznego – podkreśla w rozmowie z „Rz” Radek Grabarek z Lunares.
Oczekuj nieoczekiwanego
W ubiegłym roku w habitacie odbyły się cztery misje – trzy naukowe oraz jedna edukacyjna, dla młodzieży (wówczas każda z dwóch grup spędziła tu 24 godziny).