Stary Kleparz i różowe parasolki

Krakowscy rajcy znowelizowali właśnie uchwałę o Parku Kulturowym, co ma zmienić wygląd Starego Miasta.

Publikacja: 10.12.2017 21:30

Ilość meleksów (niezbyt pięknych, acz popularnych pojazdów turystycznych) zostanie ograniczona do 70. Reklamujący lokale gastronomiczne „promotorzy” nie będą mogli nagabywać przechodniów, a jeżeli będą chcieli występować w jakimś przebraniu, to musi to być strój związany ze stolicą Małopolski. Myszka Miki zdecydowanie odpada. Zero wielkich billboardów. Zero handlu z ręki i reklam „sprzecznych z moralnością”. Zero podświetlonych kolorowo fasad klubów go-go i zero reklamujących je „promotorek” z różowymi parasolkami.

Ten ostatni zakaz ucieszy szczególnie uczestników modlitw w kościele św. Wojciecha, którzy przez kilka miesięcy cyklicznie modlili się o usunięcie siejących zgorszenie lokali.

Niestety, co się polepszy, to się po… Wewnątrz Plant może będzie ładniej i bardziej krakowsko, ale oto pojawiło się nowe zagrożenie tuż obok nich. W lecie ma zostać przebudowany plac na Starym Kleparzu.

To najpopularniejsze, najtańsze i wręcz legendarne uliczne targowisko w mieście. Na skleconych z desek stołach można tu kupić nabiał, warzywa, wędliny czy owoce, i to bezpośrednio od małych producentów. Oprócz przyzwyczajeń krakowian, którzy Stary Kleparz po prostu kochają, miejsce to, ze względu na szczególny charakter, jest też licznie odwiedzane przez zagranicznych turystów. Teraz zawisło nad nim niebezpieczeństwo.

Już projekt przebudowy zaproponowany przez spółkę zarządzającą placem nie spodobał się wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków, bo przewidywał wybudowanie na części targowiska dwukondygnacyjnego pawilonu. Jednak oliwy do ognia dolały propozycje grupy młodych architektów, którzy drewniane stoły pod parasolami chcieliby zastąpić zajmującym cały plac przeszklonym budynkiem, kryjącym m.in. kawiarnie i delikatesy (!), a wzorowanym ponoć na rozwiązaniach z Paryża czy Barcelony.

Oburzył się na te propozycje krakówek, i słusznie, bo to zupełnie jakby ktoś chciał przebudować Sukiennice, a nawet jeszcze gorzej. Sukiennice bowiem to już „tylko” zabytek, a Kleparz to zabytek ciągle tętniący życiem.

Ilość meleksów (niezbyt pięknych, acz popularnych pojazdów turystycznych) zostanie ograniczona do 70. Reklamujący lokale gastronomiczne „promotorzy” nie będą mogli nagabywać przechodniów, a jeżeli będą chcieli występować w jakimś przebraniu, to musi to być strój związany ze stolicą Małopolski. Myszka Miki zdecydowanie odpada. Zero wielkich billboardów. Zero handlu z ręki i reklam „sprzecznych z moralnością”. Zero podświetlonych kolorowo fasad klubów go-go i zero reklamujących je „promotorek” z różowymi parasolkami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej