Dereń, obok proziaków (czyli bułek na sodzie), to obecnie jeden z dwóch największych trendów kulinarnych Podkarpacia. Znane od stuleci owoce, które w ostatnich latach były nieco zapomniane, znów wracają do sklepów, cukierni i dobrych restauracji.
– Dereń to przyszłość. Sądząc po tym, jakim hitem są w naszym regionie w ostatnich miesiącach produkty zawierające te owoce, jestem przekonany, że wkrótce ta moda rozprzestrzeni się także na inne województwa – mówi Krzysztof Zieliński ze stowarzyszenia Pro Carpathia promującego tradycje kulinarne regionu.
To już się zaczyna. Dereń nie jest w Polsce rośliną nową, bo pierwsze krzewy pojawiły się w naszym kraju już w średniowieczu, ale wciąż mało popularną. Rośnie głównie na Podkarpaciu, a w innych regionach kraju jest dostępny sporadycznie i jego zdobycie wymaga nieco zachodu.
W wielu miejscach sprzedawcy tego owocu tworzą listy kolejkowe i oferują go tylko na zapisy. Za kilogram owoców z pestką trzeba zapłacić między 20 a 30 zł.