Jednym z punktów Konwentu Marszałków RP obradującego w Łodzi 30–31 października była debata, zorganizowana przez „Rzeczpospolitą Życie Regionów”, poświęcona jakości życia mieszkańców i roli, jaką w jej podnoszeniu mają samorządy. Do dyskusji zaprosiliśmy Witolda Stępnia, marszałka województwa łódzkiego, gospodarza konwentu, Sławomira Sosnowskiego, marszałka województwa lubelskiego, Marka Zagórskiego, sekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, Olgierda Dziekońskiego, eksperta w dziedzinie rozwoju samorządności, oraz Bartosza Dominiaka, blogera i eksperta w dziedzinie smart city.
Najważniejsza jakość życia
Debatę, którą prowadził Marcin Piasecki z „Rzeczpospolitej”, rozpoczęło pytanie o zmianę trendów w działaniach samorządów. – Z rozmów z samorządowcami wynika – mówił prowadzący – że skończył się już czas, kiedy najważniejsze były wielkie inwestycje infrastrukturalne. Teraz przyszedł czas na zadbanie o wartość dodaną, o to, by mieszkańcy byli naprawdę zainteresowani życiem w danym miejscu – mieście, regionie, województwie. Żeby czuli, że jest to ich miejsce na ziemi. Na czym ten proces polega? Dlaczego do niego doszło? Przecież wciąż mamy do czynienia z potężnymi potrzebami infrastrukturalnymi.
Zdaniem Olgierda Dziekońskiego stosunkowo niedawno odkryto, że mieszkaniec jest wartością, zarówno w wymiarze politycznym, bo jest wyborcą, jak i ekonomicznym, bo jest podatnikiem. – Czy mieszkaniec jest więc usatysfakcjonowany wtedy, gdy ma wielką infrastrukturę, czy wtedy, kiedy się dobrze czuje w swoim miejscu zamieszkania? – pytał ekspert.
Zwrócił też uwagę, że to nie jest tylko polska debata, taki trend widać na całym świecie. Odbywa się dyskusja o well-being (dobrobycie), elementy takiego myślenia zawarto w programie np. Davida Camerona czy ustanowieniu human development index, zaproponowanym przez ONZ. Obecnie nie wystarczy już badanie parametrów stricte ekonomicznych, ale także poczucia satysfakcji, czyli czegoś, co jest subiektywne, ale co przekłada się na obiektywne działania. – Dopiero teraz odkrywamy naprawdę, że ekonomia jest nauką społeczną, a skoro tak, to musi czerpać ze sfery społecznej, czyli socjologicznej. Ale czy potrafimy to teraz dostatecznie analizować i badać? – zastanawiał się Olgierd Dziekoński.
Marszałek Witold Stępień podkreślił, że samorządowcom od zawsze chodziło o mieszkańców i sam wyścig infrastrukturalny był spowodowany oczekiwaniami wyrażanymi przez wspólnoty lokalne. Zdaniem marszałka chodziło przecież o „skracanie cywilizacyjnego dystansu wobec tego, co widzieliśmy gdzie indziej”, np. w zachodniej Europie. Większy obecnie nacisk na jakość życia wynika, zdaniem Witolda Stępnia, z wielkiego kryzysu ekonomicznego roku 2008, kiedy się okazało, że w takich krajach jak Hiszpania, gdzie dokonano ogromnych zmian w infrastrukturze, zainwestowano wiele miliardów euro – kryzys ekonomiczny przyniósł wielkie bezrobocie i frustrację. Trudno było wtedy mówić o zadowoleniu czy jakości życia. – Należało z tego wyciągnąć wnioski i tak wykorzystywać środki unijne i prowadzić inwestycje, by były one bardziej odporne na kryzys gospodarczy – uważa marszałek. – A to oznacza, że nie należy zatapiać tych wielkich pieniędzy w betonie, tylko budować infrastrukturę społeczną i kreować usługi, co pozwalałoby przetrwać ewentualny kryzys.