Rz: Na początku roku, kiedy Warmii groził upadek, napisaliśmy, że klub przypomina dziurawą łódź, która jeszcze płynie, ale tylko dlatego, że załoga wylewa wodę z pokładu. Po podpisaniu umowy z Energą jest już mniej dziur do łatania?
Marcin Malewski: W końcu pojawił się spokój, a w szatni więcej uśmiechu. Mamy październik i w tym sezonie pieniądze na razie wypłacane są na czas, chociaż pozostają zaległości z poprzedniego. Mamy jednak zapewnienie od klubu, że wkrótce i te zostaną uregulowane. Mamy nadzieję, że teraz będziemy mogli skupić się już tylko na grze. Cieszymy się z umowy sponsorskiej, ale od strony sportowej jest ciężko, bo przed sezonem odeszło od nas siedmiu zawodników.