Sposób na pracownika

Firmy z Pomorza szukają sposobów, by dotrzeć także do kandydatów z innych regionów kraju. Niekiedy mogą tu liczyć na pomoc lokalnych władz.

Publikacja: 09.10.2017 20:30

Standardowa oferta pracy coraz częściej nie wystarcza, by znaleźć odpowiedniego kandydata

Standardowa oferta pracy coraz częściej nie wystarcza, by znaleźć odpowiedniego kandydata

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

– Nasi pracodawcy są w stanie dużo zrobić w celu przyciągnięcia pracowników – ocenia Tomasz Robaczewski z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku. Jak zaznacza, dotyczy to już nie tylko firm z Trójmiasta, gdzie praktycznie nie ma bezrobocia (w sierpniu w Sopocie wynosiło 2,1 proc., w Gdańsku i Gdyni zaś lekko przekraczało 3 proc.). O kandydatów do pracy rywalizują dzisiaj pracodawcy w większości pomorskich powiatów.

– W tej chwili brakuje nawet Ukraińców, a firmy wyrywają sobie z rąk pracowników, szczególnie w budownictwie i w branży ICT – twierdzi Tomasz Limon, dyrektor zarządzający Pracodawców Pomorza. Przyznaje, że przy dużej konkurencji o ręce do pracy sama publikacja standardowego ogłoszenia rekrutacyjnego już nie wystarcza.

Fryzjer w fabryce

Potwierdza to Ewa Błaszczyńska, dyrektor w Grupie Progres, gdańskiej firmie usług HR. Według niej firmy, które chcą się oprzeć na pracownikach z lokalnego rynku, muszą dzisiaj tworzyć kompleksowy i bardzo atrakcyjny pakiet składający się na ofertę pracy, gdzie podstawowe wynagrodzenie jest jednym z wielu elementów świadczenia.

– Niezbędne jest strategiczne podejście do rozwoju i poważna inwestycja w pracownika. To, co mu proponujemy, musi stanowić wyraźną przewagę nad innymi możliwościami, które oferuje mu rynek – podkreśla Błaszczyńska. Według niej, rozumiejący te uwarunkowania pracodawcy są nie tylko w stanie zapłacić więcej niż wynosi rynkowa mediana, ale też zapewnić benefity, w tym pakiet żywnościowy czy bezpłatny transport do (i z) pracy.

Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres, dodaje, że starając się przyciągnąć pracowników, firmy coraz częściej oferują stałe zatrudnienie na umowach kodeksowych, a wśród benefitów przybywa tych mniej typowych, jak np. dodatkowy dzień urlopu w roku, możliwość szybszego kończenia pracy w piątek czy rabaty na zakupy w partnerskich firmach.

Do konkurencji na benefity stają m.in. pracodawcy z sektora elektronicznego, który na Pomorzu zatrudnia już ponad 18 tys. osób, a wkrótce liczba jego pracowników może przekroczyć 20 tys. Jedna z firm tej branży, Lacroix Electronics z Kwidzyna, która po inwestycji w nową halę produkcyjną w Pomorskiej SSE zwiększy zatrudnienie o 200 osób, swój pakiet dodatkowych świadczeń poszerzyła niedawno o kilka kolejnych, mniej typowych benefitów. Ponad 2 tys. jej pracowników może już od kilku lat korzystać z masaży, a od tego roku także z usług fryzjera, kosmetyczki oraz z pomocy concierge, tj. wsparcia w załatwianiu prywatnych spraw, jak zrobienie zakupów czy dostarczenie rzeczy do pralni. Deficyt kandydatów do pracy w Kwidzynie sprawił również, że spółka zabiega o pracowników spoza regionu poprzez wprowadzony w tym roku pakiet relokacyjny ułatwiający przeprowadzkę.

Wsparcie z urzędu

Pracodawcy z Gdańska w zabiegach o kandydatów spoza regionu mogą też liczyć na wsparcie urzędu miejskiego, który latem tego roku wystartował z nową kampanią reklamową miasta prowadzoną pod hasłem „Gdańsk. Tu się żyje”. Spoty reklamowe, które emitowano w kinach Warszawy, Bydgoszczy, Katowic, Łodzi, Olsztyna i Torunia oraz dedykowana podstrona internetowa, mają zachęcić młodych Polaków, by pomyśleli o zamieszkaniu nad Motławą.

Jak wyjaśnia Anna Zbierska z wydziału promocji i komunikacji społecznej Urzędu Miejskiego w Gdańsku, kampania jest reakcją na dynamiczny rozwój miasta; w Gdańsku przybywa nowych firm i centrów biznesowych, które potrzebują coraz więcej dobrze wykształconych pracowników. – Kiedy zaczęły do nas docierać sygnały o tym, że pracowników zaczyna brakować i pracodawcy prowadzą bądź zamierzają prowadzić działania mające na celu przyciągnięcie ludzi spoza Gdańska, uznaliśmy, że cel jest wspólny i należy pracodawców wesprzeć w ich staraniach – tłumaczy Zbierska. Dodaje, że trwają prace nad kolejnymi odsłonami kampanii – w tym pozyskaniem jej ambasadorów spośród osób, które przeprowadziły się do Gdańska i pracują tu, studiują albo prowadzą firmy.

Proboszcz też pomoże

Łukasz Macuda, dyrektor regionalny spółki usług IT, Luxoft, ocenia, że w Trójmieście, które jest atrakcyjnym miejscem do ulokowania biznesu, oferując bardzo dobre warunki życia i pracy, konkurencja w walce o pracownika jest coraz większa. – Chcąc przyciągnąć najlepszych specjalistów nie wystarczy mocna marka, dobre warunki zatrudnienia i benefity. Trzeba się wyróżnić – twierdzi Macuda. Tak właśnie działa Luxoft, który w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy przeprowadził w Trójmieście akcje wizerunkowo-rekrutacyjne. Podobnie jak w innych miastach, także tutaj spółka kusiła specjalistów IT słodyczami rozdawanymi na ich drodze do pracy (z zaproszeniem do udziału w rekrutacji do Luxoftu). Zorganizowała też dla nich kilka autorskich spotkań LoGeek Nights, inwestując też w plakaty i billboardy rekrutacyjne czy konkursy na branżowych imprezach.

Nietypowe działania przynoszą skutek. Na integracyjno-rekrutacyjne zawody DynatRACE Crushmageddon zorganizowane na początku września dla 120 osób w wyburzanym biurowcu w Gdańsku chętnych było więcej niż miejsc. Kamil Kazimierczak z Dynatrace twierdzi, że miesiąc po imprezie widać już jej bardzo pozytywne efekty. – Kandydaci zdecydowanie lepiej nas kojarzą, a dzięki temu sprawniej realizujemy procesy rekrutacji – wyjaśnia.

O korzyściach z inwestycji w kampanię rekrutacyjną z motywem Sherlocka Holmesa mówi też Ewa Zmysłowska, dyrektor zespołu kapitału ludzkiego w PwC Polska. – Wykorzystaliśmy w kampanii wiele kanałów komunikacji, a efektem był znaczący wzrost liczby zgłoszeń, dzięki czemu z powodzeniem zrealizowaliśmy nasz plan zatrudnienia – wyjaśnia. Ten efekt potwierdzają statystyki rekrutacji do Centrum Kompetencyjnego PwC w Gdańsku, do którego na stanowiska dla początkujących pracowników wpłynęło prawie 560 zgłoszeń, na miejsca zaś dla doświadczonych specjalistów – ponad 980 aplikacji.

Co mogą zrobić pracodawcy, których nie stać na kampanie na billboardach czy większe imprezy rekrutacyjne? Jak zwraca uwagę Nikodem Żmijewski z Work Service, firmy sięgają również po bezpośrednie metody dotarcia do kandydatów – wizyty w szkołach wyższych czy hurtowe wysyłki esemesów z ofertami pracy.

Zdarza się im również prosić o pomoc sołtysów czy proboszczów, którzy mają możliwości dotarcia z ofertami do konkretnych osób. – A potrzeby na Pomorzu są duże, bo chociaż największe kłopoty, podobnie jak w innych częściach Polski, mają firmy z handlu i produkcji, to brakuje też m.in. doradców w telemarketingu i magazynierów – twierdzi Żmijewski.

– Nasi pracodawcy są w stanie dużo zrobić w celu przyciągnięcia pracowników – ocenia Tomasz Robaczewski z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku. Jak zaznacza, dotyczy to już nie tylko firm z Trójmiasta, gdzie praktycznie nie ma bezrobocia (w sierpniu w Sopocie wynosiło 2,1 proc., w Gdańsku i Gdyni zaś lekko przekraczało 3 proc.). O kandydatów do pracy rywalizują dzisiaj pracodawcy w większości pomorskich powiatów.

– W tej chwili brakuje nawet Ukraińców, a firmy wyrywają sobie z rąk pracowników, szczególnie w budownictwie i w branży ICT – twierdzi Tomasz Limon, dyrektor zarządzający Pracodawców Pomorza. Przyznaje, że przy dużej konkurencji o ręce do pracy sama publikacja standardowego ogłoszenia rekrutacyjnego już nie wystarcza.

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej