Spokojny, może nawet sielankowy przebieg tych imprez lekko zakłócił tylko przewodniczący Koła Młodych PiS w Poznaniu. Posłużył się określeniem „dewiacja”. Niezbyt eleganckie słowo. Wykluczające.
Nie to jednak najbardziej uderzyło mnie w wypowiedzi pana przewodniczącego. Wyraził on bowiem pogląd, że „trzeba promować rodzinę i tradycyjne wartości”. Zaskakujące słowa. To rodzina i „tradycyjne wartości” nie są codziennie promowane przez Kościół i państwo? Mam wrażenie graniczące z pewnością, że jednak są. Ale w tej wypowiedzi najbardziej zaskakujące jest słowo „trzeba”. Czy ktoś panu przewodniczącemu broni promować rodzinę? Może to robić codziennie. Czy jeśli raz w roku ulicami przespacerują się osoby o innej orientacji seksualnej, wspierani przez ludzi, którzy mają poczucie, że w Polsce wolności i tolerancji jest zbyt mało, to zablokują innym promowanie „tradycyjnych wartości”?
„Nie palcie komitetów, zakładajcie własne” – mawiał Jacek Kuroń. Czyli dzisiaj: Nie zabraniajcie demonstracji, organizujcie swoje. Najważniejsze, że na poznańskim Marszu Równości było spokojnie. To postęp. Może za rok nikt już nad Wartą nie będzie na określenie ludzi o odmiennych poglądach używał słowa „dewianci”. Marzenia…