Niemal 60 świętokrzyskich samorządów dostanie w sumie ponad 150 mln zł unijnego wsparcia na termomodernizację budynków użyteczności publicznej. Projekt chwalebny, ale czy skończy się wysyp koszmarnych kolorów na świeżo odmalowanych elewacjach budynków? Nie jestem w stanie zrozumieć, co przyświeca osobom decydującym w tym momencie, aby budynek pokrył się farbą w odcieniu mdłego różu, zieleni czy żółci. Albo co gorsza w jakiejś ich kombinacji – jak pisał Thomas Harris w „Hannibalu” – niewystępującej w naturze ani w dobrych snach.
Przykłady można mnożyć, każdy w swojej okolicy może wskazać przykłady tego rodzaju wykwitów pasteli albo wręcz przeciwnie, kolorów ostrych. Czy ma chodzić o ożywienie przestrzeni?
Dlatego remonty elewacji mają u nas kiepskie skojarzenia, ponieważ nie kojarzą się z czymś pozytywnym, tylko z pojawieniem się wielkiej plamy paskudnego koloru. A przecież biała czy szara farba zazwyczaj kosztuje tyle samo, co te pastelowe paskudztwa. Oczywiście nie wszystkim muszą się podobać minimalistyczne wykończenia, ale mimo wszystko w przestrzeni publicznej zdecydowanie lepiej wypada właśnie takie zestawienie barw.
Panosząca się na ulicach pasteloza odwraca uwagę od problemu niedostatecznej izolacji cieplnej budynków. Latami nikt nie zwracał uwagi na ogromne straty tego typu energii związane właśnie z brakiem warstw izolacyjnych czy nieszczelnych okien.