Materiał Partnera
Przecierająca stale nowe szlaki w kulturze i zarazem szanująca tradycję. Jej repertuar kreują trzy filary: Orkiestra Symfoniczna – najstarsza, a zarazem flagowa część działalności Filharmonii, chór Lutnia Lubelska nieustannie zapełniający swą listę sukcesów, oraz novum w polskim świecie muzycznym w postaci Zespołu Muzyki Dawnej Konfraternia Caper Lublinensis. Jako jedna z nielicznych tego typu instytucji Filharmonia Lubelska zainicjowała działalność takiej barokowej orkiestry. Członków zespołu grających na instrumentach historycznych czy ich kopiach charakteryzuje specjalistyczna wiedza i nietuzinkowe umiejętności oraz pasja w wykonywaniu utworów epoki baroku czy klasycyzmu.
To na bazie możliwości artystycznych tych trzech zespołów opracowany został repertuar na bieżący sezon.
Pierwszym koncertem, jaki lubelscy melomani mieli okazję posłuchać, był Wersal w Lublinie, koncert orkiestry symfonicznej pod batutą francuskiego dyrygenta Bernarda Le Monnier, któremu towarzyszyła solistka, skrzypaczka, żona – Beata Halska-Le Monnier, od lat mieszkająca we Francji, ale wciąż koncertująca czynnie na terenie Polski. Koncert rozpoczął utwór „Peleas i Melisanda” autorstwa Gabriela Fauré. Solistka z towarzyszeniem orkiestry wykonała natomiast III Koncert skrzypcowy h-moll Camille’a Saint-Saënsa. Magnetyczna, energetyczna i zjawiskowa, takimi słowami – nie wpadając w przesadę – można określić Beatę Halską. Gdy prezentowała swoje umiejętności, widać było, że muzyka przenika przez jej ciało, wydobywa się z jej wnętrza. Jakby „zrośnięta” była ze swoim instrumentem. Jako ostatnia wybrzmiała pełna majestatu, bardzo uduchowiona własna kompozycja dyrygenta „II Antyfona na temat Hildegardy z Bingen”. Było to światowe prawykonanie tego dzieła. Utwór na głosy solowe, chór i orkiestrę. Chór, chociaż nieliczny w składzie osobowym, w Antyfonie wybrzmiał dwa razy mocniej. Jakby symbolicznie chciał ukazać powstawanie, odrodzenie i potęgę, o których św. Hildegarda pisała blisko tysiąc lat temu.
Filharmonia Lubelska ma jedną z najmniejszych dotacji samorządowych w kraju, a pomimo to posiada blisko 90-osobową orkiestrę symfoniczną, chór oraz zespół muzyki dawnej. Ludzi tych łączy pasja, jaką jest sztuka muzyczna. „Nie gramy li tylko dla grania” – hasło dyrektora naczelnego dra Jana Sęka w znaczącym stopniu oddaje ideę łączącą muzyków. Swoimi występami chcą przekazywać szerszy kontekst. Serwują głębokie doznania i zostawiają z refleksją. Dla słuchaczy jest to okazja do poznania czegoś nowego, czegoś, z czym do tej pory nie mieli styczności. Obecność zespołu muzyki dawnej otwiera także możliwość głębszego poznania muzyki. Posiadając taką orkiestrę, instytucja ma możliwość prawykonań muzyki nawet sprzed 500 lat.