Promowanie branży szkutniczej wpisuje się w plany zawarte w strategii rozwoju województwa podlaskiego do roku 2020. Dr hab. Bogusław Plawgo z Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu w Białymstoku zalicza ją do kluczowych w regionie. Dlatego województwo widzi w sektorze szansę na inteligentną specjalizację.
– Działalność produkcyjna umiejscowiona w naszym regionie, ale ukierunkowana na eksport oraz aktywność podlaskich przedsiębiorstw na rynkach zewnętrznych, jest jednym z kluczowych celów naszych planów rozwojowych kryjących się za sformułowaniem „konkurencyjna gospodarka”. Poprzez promowanie i wspieranie przedsiębiorców, także tych z „niszowych” sektorów gospodarczych, region zwiększa swoje szanse dostępności i dotarcia do potencjalnych inwestorów zewnętrznych, a na tych bardzo nam zależy – mówi nam marszałek Jerzy Leszczyński.
Podobne wnioski zawarto w „Planie rozwoju przedsiębiorczości w oparciu o inteligentne specjalizacje województwa podlaskiego na lata 2015–2020″. Według statystyk Głównego Urzędu Statystycznego i Krajowej Administracji Skarbowej eksport stanowi o sile podlaskiego wzrostu gospodarczego. Zwraca na to uwagę dr inż. Wojciech Winogrodzki, wiceprezes Podlaskiego Związku Pracodawców Lewiatan, prywatny przedsiębiorca. – Sprzedaż krajowa podlaskich firm od lat utrzymuje się na podobnym poziomie, a eksportowa rośnie. Trzeba jednak powiedzieć, jaka jest skala zjawiska, łączny eksport województwa podlaskiego to około 2 mld euro. Wartość eksportu przemysłu jachtowego w 2016 r. wyniosła 31,5 mln euro, czyli 1,5 proc. ogólnej wartości eksportu. To jest produkcja luksusowa, można powiedzieć: rzemiosło artystyczne – mówi „Rzeczpospolitej” Winogrodzki.
Innowacje i rzemiosło
Największą firmą przemysłu jachtowego na Podlasiu jest J.W. Ślepsk. Przedsiębiorstwo zatrudnia 1200 osób, a w tym roku wyprodukuje 2600 jednostek, od krótkich, liczących 5,5 m łodzi, do 14-metrowych jachtów żaglowych. Stocznia bazuje głównie na współpracy z zagranicznymi dilerami. Tylko amerykański gigant Brunswick odbierze w tym roku z augustowskiej stoczni 1900 łodzi. Firma notowała przez ostatnie trzy lata 20-procentowy wzrost przychodów.
– My nie mamy swojej marki, świadczymy usługi wykonawcze i produkcyjne dla kontrahentów z zewnątrz. Zawieramy długoletnie umowy. Portfel zamówień załatwiają nasi partnerzy – zdradza „Rzeczpospolitej” Robert Hanisz, dyrektor produkcyjny w Ślepsku. Firma boryka się ostatnio z problemami charakterystycznymi dla tzw. rynku pracownika. Już teraz zatrudnia wielu Ukraińców i dalej poszukuje chętnych do pracy poza Polską. Przedsiębiorstwo jest bowiem ciągle pod presją ilości zamówień.