Rz: W firmach nie tylko polskich informatyzacja, robotyzacja jest powszechna, a pan stawia na ręczne szycie, i to historycznych namiotów. Dlaczego?
Michał Siedlecki: Moje namioty to rekonstrukcje historyczne, dlatego też muszą być one tworzone ręcznie. Ręczne szwy to także bardzo ważny detal, który przybliża nasze rekonstrukcje do oryginału. Pozwala to nam, rekonstruktorom, dużo bardziej poczuć klimat danej epoki. A o to tak naprawdę chodzi, żeby chociaż przez kilka dni w roku cofnąć się w czasie o kilkaset lat.
Od czego wzięła się ta pana fascynacja? Skąd taki pomysł na życie?
Praktycznie od zawsze interesowałem się historią, ale najpierw był Tolkien i oczywiście cały świat fantasy. Kiedy dorosłem, zamieniłem książki o elfach i trollach na manuskrypty oraz ikonografie i wszelkie inne przedstawienia z wczesnego średniowiecza, które wtedy najbardziej mnie fascynowało. Najpierw chciałem być słowiańskim wojem, ale jak to w życiu bywa, wyrosłem na kogoś zupełnie innego, czyli żyrardowskiego namiotnika.
Jak wyglądały początki pana kariery zawodowej?