Rz: Czterdziestka to wiek graniczny dla zawodowego sportu?
Piotr Gacek: Myślę, że graniczny wiek następuje dużo wcześniej. To maksymalnie 35 lat. Bardzo niewielu sportowców, z którymi grałem, dociągnęłoby do czterdziestki. To była sfera marzeń. Jak miałem 30 lat, to marzyłem, by grać właśnie do czterdziestki. Myślę, że prawie się udało.
Ta magia cyfr zdecydowała o zakończeniu przez ciebie kariery? Czy odwrotnie, właśnie ta granica wiekowa bierze się z gorszej kondycji, fizyczności?
Zdecydował zdrowy rozsądek, bo fizycznie mógłbym pociągnąć rok albo dwa. Zdrowy rozsądek podpowiedział mi, by mieć miękkie wodowanie. Siatkówka to nie jest dyscyplina, gdzie potem można wywalić nogi i odcinać kupony. Na emeryturę odłoży niewielu. Dlatego to lądowanie szykowałem już od dawna. I uznałem, że jest właściwy moment.
„By ze sceny zejść niepokonanym”. Takie słowa leciały z głośników podczas twojego ostatniego meczu.