Rz: Wystawa „Wielkanoc na Mazowszu” co roku ściąga do Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu rzesze zwiedzających. Co im pokazujecie?
Robert Piotrowski: Jak co roku w chałupkach skansenu przedstawiamy chronologicznie czynności związane z Wielkim Postem, Niedzielą Palmową i samą Wielkanocą. Jest drewniany kogutek obwożony przez wiosennych kolędników od domu do domu i dwór z tradycyjnie zastawionym szlacheckim stołem – z tortami, marcepanami i błamkuchami, jak nazywano sękacze, które od Kresów Wschodnich po Wielkopolskę uważane były za typowe szlacheckie ciasto wielkanocne. Jest też miejsce spotkań gospodyń, które wykonywały palemki.
Sierpeckie palemki nie są tak wysokie jak te kurpiowskie.
Palmy w tej części Mazowsza są bardzo pierwotne, skromne i niewielkie – najwyżej 50-centymetrowe. Tradycja ich wyrabiania zachowała się do dzisiaj także dzięki Muzeum, które co roku organizuje konkurs nie tylko na palmę najładniejszą, ale też najbardziej tradycyjną. Wykonana z gałązek wierzbowych z dodatkiem widlaka, gałązki borówki i trzciny wodnej, w połowie XIX w. zyskała rękojeść z bibuły – białej, bladożółtej lub bladoróżowej – i ozdoby z kolorowych kwiatuszków. Na początku XX w. takie palemki wykonywano hurtowo – dwie, trzy gospodynie zbierały się w jednej izbie i produkowały jak najwięcej palemek, by potem sprzedawać je pod kościołami w Bieżuniu, Sierpcu czy Drobinie. Samą symbolikę palemki można rozpatrywać wielopłaszczyznowo – od upamiętnienia wjazdu Jezusa do Jerozolimy po nawiązanie do tradycji dawnych Słowian, którzy okresy przejściowe – równonoce – obchodzili bardzo uroczyście.
Co jeszcze zachowało się z ich czasów?