Nie jest to bynajmniej rekordzista. Palmę pierwszeństwa od lat dzierży Górnośląski Związek Metropolitalny, zrzeszający14 miast, m.in. Katowice, Gliwice, Zabrze i Bytom, a także szpitale, ośrodki zdrowia, przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne i mieszkaniowe, instytucje kultury i śląski ogród zoologiczny.
Najnowsza umowa na zakup prądu do GZE, wygrana przez Tauron, opiewa na ok. 230 mln zł (dla porównania umowa z Olsztynem jest dziesięciokrotnie niższa). Za tę kwotę katowicki koncern dostarczy łącznie 903 GWh energii do 13 tys. punktów poboru zlokalizowanych na terenie 30 gmin i 31 jednostek samorządowych.
To fenomen na skalę kraju, zwłaszcza że ilość energii zamawianej z roku na rok rośnie – w 2015 r. było to 385 GWh, a na 2016 r. – już 445 GWh. Przyrost do 903 GWh wydaje się znaczący, ale tylko z pozoru. To prąd na dwa lata (2017 i 2018 r.), co oznacza, że zwiększenie zapotrzebowania w ciągu jednego roku jest raczej symboliczne.
W ramach grup energię kupują od lat także m.in. Obszar Metropolitalny Gdańsk–Gdynia–Sopot, Związek Gmin Śląska Opolskiego, Pomorska Grupa Konsultingowa, firma Audytel czy Mazowiecka Agencja Energetyczna (MEA). Do nich dołączają mniejsi zachęceni oszczędnościami liderów. Przykładowo trójmiejski obszar kupujący prąd dla 2,5 tys. punktów w ramach współpracy samorządów chwalił się w tym roku oszczędnościami rzędu 25–30 proc. wobec stawek cennikowych. Pieniądze wykorzystano m.in. na dodatkowe godziny zajęć sportowych w szkołach.
Z kolei MEA mówi niższych o 30–45 proc. wydatkach na energię. W przypadku małych jednostek samorządowych przekłada się to na oszczędność ok. 1 tys. zł na rocznym rachunku, ale już w kasie dużego szpitala w skali roku może zostać nawet kilkaset tysięcy złotych.