Festiwale światła to coraz popularniejszy sposób przyciągania turystów, po który sięgają kolejne europejskie miasta. Np. od 7 do 16 października już po raz 12. swój Festival of Light organizuje Berlin. Łódź, organizując największą tego typu imprezę w Polsce, sięgnęła po najlepsze wzorce – miasto współpracuje z organizowanym w Lyonie, największym europejskim festiwalem światła, Fete des Lumieres, który corocznie przyciąga cztery miliony widzów. Dlatego w tym roku Łódź odwiedzi grupa gości z Lyonu – obok Yvesa Moreaux będą to Patrice Warrener oraz zespół kreatywny Tilt.
Rozjaśnić potencjał
– Właśnie w Lyonie, także mieście poprzemysłowym, zobaczyłam, jak wiele może zdziałać światło – mówi Beata Konieczniak, pomysłodawczyni łódzkiego festiwalu. Wspomina przy tym, jak wielkie wyzwanie stanowiła dla niej pierwsza edycja LMV z 2011 roku: – To była gigantyczna niewiadoma. Nie wiedziałam, jak to wszystko zostanie przyjęte, nie tylko światła, ale też związany z festiwalem wieczorny gwar… Spodobało się.
Zaangażowanie zostało docenione – efektem był tytuł Łodzianina Roku przyznany w 2014 roku. Tym cenniejszy, że laureatka nie jest rodowitą mieszkanką miasta.
– Kiedy przyjechałam tu w 2002 roku, pokochałam to miasto z jego jasnym obliczem i ciemniejszymi stronami. Dlatego szukałam wydarzenia, które mogłoby pokazać jego potencjał. Stąd pomysł na Fundację Lux pro Monumentis (światło zabytkom) i festiwal. Światło daje zabytkowym budynkom drugą szansę, pozwala ukryć niedoskonałości – mówi organizatorka. – A Łódź, z długą ulicą Piotrkowską, od której odchodzi wiele mniejszych, jest do takiej imprezy świetnie przygotowana.