Nie ma drugiego takiego regionu w Polsce, który może pochwalić się czterema parkami narodowymi. Trzy z nich są znane nie tylko w kraju – biebrzański, białowieski i wigierski przyciągają tłumy turystów. Narwiański wciąż jeszcze czeka na odkrycie.
Nieformalną stolicą tego rejonu Podlasia jest Suraż, miasto styku kultur, gdzie kiedyś mieszały się etnosy ruski, polski a nawet litewski. – Dawniej zamieszkiwali tutaj prawosławni, katolicy, unici, przedstawiciele wyznania mojżeszowego, w Surażu były trzy cerkwie, synagoga, kościoły katolickie i unickie. I większość tych mieszkańców od wieków trudniła się rolnictwem – mówi „Rz” Wiktor Litwińczuk, właściciel Muzeum Archeologiczno – Etnograficznego w Surażu.
Patrząc na ptaki
To właśnie między innymi ingerencji lokalnej społeczności Narwiański Park Narodowy zawdzięcza swoje walory. Rolnicy bowiem od setek lat kosili nad Narwią łąki. Taki ekosystem sprzyjał ptakom wędrownym, które lubią mieć dobrą widoczność, by uniknąć drapieżników. Otwarty charakter doliny sprawił, że park może pochwalić się szczególnym bogactwem ptactwa. Jest ich tu aż 205 gatunków, czyli połowa występujących w Polsce, w tym 150 lęgowych. Co więcej, rzeka nigdy nie była meliorowana i ma naturalny, wielokorytowy charakter, zwany anastomozującym. „Rzeka anastomozująca jest reprezentowana przez gęstą sieć różnej szerokości i długości koryt, które naprzemiennie łącząc się i rozdzielając, tworzą bardzo skomplikowany labirynt.” – czytamy na stronie parku. – Układ koryt determinuje rozmaitość siedlisk dla ptaków. Nie ma takiego miejsca w Europie na zachód od Narwi. Mamy szereg zbiorowisk roślinnych, chronionych w skali europejskiej, obszary Natura 2000 ptasie i siedliskowe. A znane na całą Europę wiosenne nadnarwiańskie wylewy dają ptakom miejsce na żerowanie, dzięki bujnemu rozwojowi roślinności – opisuje nam walory parku dr Mikołaj Pruszyński, główny specjalista z Zespołu ds. Nauki i Edukacji Narwiańskiego Parku Narodowego. To właśnie dlatego głównym zajęciem turystów jest obserwacja ptaków. Władze parku udostępniają odwiedzającym 10 wież i punktów widokowych.
Pychówką po labiryncie
Ale nie brakuje i innych atrakcji. Chociaż nie ma w parku szlaków pieszych, to koryta rzeczne można podziwiać wypożyczając kajak lub łódkę. Park słynie ponadto z „pychówek”. To tradycyjna płaskodenna łódź rzeczna o długości około 4 m. Była używana przez mieszkańców doliny Narwi do prac gospodarczych, m.in. przewozu siana z łąk położonych pomiędzy korytami rzeki oraz połowów ryb. Łódź zawdzięcza swoją nazwę technice pływania, która polega na odpychaniu się od dna długim wiosłem lub tyczką. Spływy „pychówkami” organizują prywatni przewoźnicy w Kurowie, Łapach Dębowinie i Uhowie.
Przez otulinę parku, na odcinku 2 kilometrów wiedzie także szlak rowerowy Green Velo, rozciągający się wzdłuż wschodniej Polski. Gdyby ktoś zechciał zsiąść z roweru i pospacerować wolno nasycając wzrok widokami, może skorzystać z dwóch kładek pieszych, z edukacyjnymi ścieżkami przyrodniczymi, w Kurowie i Waniewie. Ta druga liczy sobie 1200 m i biegnie w poprzek doliny. Przebycie tej trasy wymaga pewnego wysiłku, bowiem samodzielnie trzeba przeciągnąć w kilku miejscach prom nad korytem rzecznym lub starorzeczem.