O zrujnowanej fabryce głośno było rok temu podczas kampanii wyborczej do parlamentu. Obecna premier Beata Szydło wskazywała wówczas ten obiekt jak przykład „Polski w ruinie”. Po roku w końcu znalazły się pieniądze na rozebranie części pofabrycznych ruin. – Decyzją ministra finansów starosta nowosolski otrzymał 2 mln zł ze środków rezerwy celowej na wyburzenie zdewastowanych obiektów pofabrycznych byłej fabryki nici „Odra” – mówi Jolanta Krynicka z biura wojewody lubuskiego.
Pod koniec sierpnia – jak informuje Dagmara Ostrowska ze starostwa w Nowej Soli – podpisano umowę z wykonawcą, który zajmie się tymi pracami. Przetarg wygrała firma Demolition Group z Rzuchowa, która zajmie się rozbiórką za kwotę niespełna 1,2 mln zł. Prace mają zakończyć się do 15 listopada. – Po wyburzeniu budynków miasto Nowa Sól chce zrewitalizować ten obszar – dodaje Dagmara Ostrowska.
Włodarze Nowej Soli nie kryją zadowolenia. – Stan techniczny byłej przędzalni lnu wraz z łącznikami komunikacyjnymi, a także dawnej przędzalni bawełny oraz kominów jest na granicy katastrofy budowlanej, to zagrożenie dla otoczenia – tłumaczy Ewa Batko z Urzędu Miasta. Potwierdzają to decyzje Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, dlatego wojewoda lubuski podjął starania, aby rozwiązać problem.
Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli mówi, że decyzja o rozbiórce to dobra wiadomość. – Możemy zacząć planować kolejne konkretne kroki, choć do oddania tego terenu mieszkańcom jeszcze daleka droga. Dziś jest to miejsce zapomniane i zdegradowane, stoimy więc przed ogromnym wyzwaniem – tłumaczy prezydent Tyszkiewicz. Zapowiada, że po wyburzeniach, powinien przyjść czas na inwestycje w infrastrukturę. A to zależy od tego, czy miastu uda się pozyskać środki z UE, którymi zarządza Urząd Marszałkowski.
– Wielką sprawą jest to, że udało nam się zintegrować wokół celu wszystkie zainteresowane środowiska, na czele z przedsiębiorcami z „Odry”. Pogodzenie interesów kilkudziesięciu instytucji, przedsiębiorstw i osób nie było łatwe. Walczymy dalej, choć droga przed nami niezwykle trudna. Istotne, że tak ważny krok, jak środki na wyburzenia, za nami. Bo najpierw trzeba coś wyburzyć, żeby coś zbudować – dodaje prezydent Tyszkiewicz.