Przysyłane w kopertach „zielone” (nawet kilka dolarów) wspierały finanse wielu rodzin także na Podhalu i na Podlasiu, podobnie jak paczki z „amerykańskimi ciuchami”, które mogły wyzwolić w niektórych odbiorcach żyłkę biznesową.
Jednak po wolnorynkowych przemianach, po wzmocnieniu się złotego wobec dolara, zastrzyki od rodziny z USA straciły swoją dawną moc. Wujkowie i ciocie z Ameryki przestali być już tak atrakcyjni jak kiedyś. Podobnie jak polonijni przedsiębiorcy, którzy w latach 80. XX wieku rozwijali w kraju firmy polonijne. Większość z nich to były niewielkie biznesy, bez szans w konkurencji z zachodnimi koncernami po 1989 r.