– Najważniejszą sprawą w sezonie 2016/2017 jest jubileusz 65-lecia polskiego teatru w Zielonej Górze, w związku z tym cały sezon jest jubileuszowy – mówi Robert Czechowski, dyrektor Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze. – Jednocześnie mamy nadzieję na nową inwestycję. Przymierzamy się do budowy Sceny Letniej na zapleczu teatru. Mogłaby się skończyć w ciągu trzech lat, jeśli pod koniec roku zostaną nam przyznane środki unijne. W tej kwestii współpracujemy z naszym organizatorem, czyli Lubuskim Urzędem Marszałkowskim i Urzędem Miasta Zielona Góra. Razem mają zabezpieczyć 1,5 mln złotych, co da nam szansę na pozyskanie 11 mln złotych ze źródeł unijnych.
Kacperek z Rzeszowa
Scena Letnia ma być połączona ze Sceną Lalkową i Muzeum Lalek.
– Dziewięć lat temu, kiedy pojawiłem się w Zielonej Górze, trudno było nie zauważyć braku teatru lalek w całym regionie – mówi Robert Czechowski. – Tym bardziej, że od 1962 roku do 1991 roku taka właśnie scena funkcjonowała przy teatrze zielonogórskim. Nie wiadomo dlaczego przez jednego z moich poprzedników została zlikwidowana. Przywrócenie sceny lalkowej miastu jest moim marzeniem z wielu względów. Sam wychowałem się w Teatrze „Kacperek” w Rzeszowie. Razem z moimi rodzicami, którzy byli tam aktorami jeździłem z „Kacperkiem” po okolicznych miejscowościach – pomiędzy smokami i rycerzami. Również jako ojciec trzech małych córek widzę, że ledwie dwie premiery dziecięce, jakie w sezonie pokazujemy dzieciakom – nie wystarczą. Stąd pomysł, by budynek Sceny Letniej pełnił również funkcję Sceny Lalkowej, a także Muzeum Lalek, gdzie będą prezentowane zachowane w zakamarkach teatru historyczne lalki.
Scena Letnia byłaby użytkowana przez kilka cieplejszych miesięcy. Otwarcie jednej z mobilnych ścian dawałoby szansę grania dla publiczności zgromadzonej na świeżym powietrzu, na liczącej pięćset miejsc zadaszonej widowni. Na co dzień nowy obiekt mógłby służyć widowni dziecięcej i Scenie Lalkowej.
– Będę o ten projekt walczył, w tym o wsparcie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – deklaruje Robert Czechowski.