Reklama
Rozwiń

Z włoskiego skweru do bydgoskiego muzeum

Do bydgoskiego Muzeum Wojsk Lądowych trafi niebawem unikalny egzemplarz polskiej haubicy znaleziony we Włoszech.

Publikacja: 29.06.2016 22:00

„Setka” na skwerze we włoskiej miejscowości Scalea

„Setka” na skwerze we włoskiej miejscowości Scalea

Foto: materiały prasowe

Polski turysta podczas pobytu w miejscowości Scalea we włoskiej Kalabrii zwrócił uwagę na armatę, która stała na skwerze. Haubica była w dobrym stanie, upamiętniała udział włoskich żołnierzy w II Wojnie Światowej. Z umieszczonych na niej informacji jednoznacznie wynikało, że w przeszłości należała do Wojska Polskiego (nabity jest na niej symbol starachowickich zakładów, data produkcji 1932, numer 843, oznaczenie W.P.).

Dr Mirosław Giętkowski, dyrektor Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy tłumaczy, że w Polsce do dzisiaj nie zachował się ani jeden egzemplarz odnalezionej przez turystę haubicy 100 mm wzór 14/19 P, chociaż przed wojną była ona popularna w polskiej armii.

Turysta o znalezisku poinformował ambasadę w Rzymie, a ta powiadomiła polskich muzealników. Zapadła decyzja, aby zaproponować wymianę włoskiemu samorządowi, który jest właścicielem haubicy. W zamian za polską maszynę Włosi otrzymają sowiecką armatę ZIS 76 mm. Ostateczną decyzję na przeprowadzenie tej operacji musi jeszcze wyrazić ministerstwo kultury. „Setka” trafi do Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy, które stara się kompletować kolekcję ciężkiej broni, w którą wyposażone było polskie wojsko w 1939 r.

Jak „setka” mogła trafić na południe Włoch? Prawdopodobnie została zarekwirowana polskim żołnierzom przez Sowietów w 1939 r. W kilka lat później została przejęta przez armię włoską, która u boku Niemców walczyła z Armią Czerwoną na terenach Związku Sowieckiego.

Haubice takie produkowane były przez czeską fabrykę Skoda. Po wojnie polsko – bolszewickiej kupiliśmy licencję i w 1928 r. zaczęliśmy je wytwarzać w zakładach w Starachowicach, a przed rozpoczęciem II wojny także w Stalowej Woli. Jak szacują historycy we wrześniu 1939 r. Wojsko Polskie miało ok. 900 „setek”. Stanowiły one – obok armat 75 mm – podstawowe wyposażenie pułków artylerii lekkiej. Armaty takie znajdowały się także na stanie wojsk Słowacji, Jugosławii i Włoch.

Dzięki wsparciu polskich dyplomatów do bydgoskiego muzeum od kilku lat trafiają unikalne egzemplarze polskich broni, które dotychczas znajdowały się w rękach zagranicznych kolekcjonerów lub muzeów. Kolekcja militariów wzbogaciła się m.in. o kilka armat, karabin przeciwpancerny Ur czy pistolet maszynowy Mors. Ten ostatni znajdował się w węgierskich zbiorach muzealnych. Co ciekawe 76 lat temu we wrześniu 1939 r. w Munkácsu broń ta została przekazana Węgrom w depozyt przez polskich żołnierzy. Wróciła do Polski po tym, gdy jej losami zainteresowali się dyplomaci.

Z Finlandii do bydgoskiego muzeum trafiła unikatowa armata o kalibrze 120 mm. Jej historia jest niezwykła. Miała ona bowiem lufę starej armaty z 1878 roku, a do Polski przywędrowała wraz z armią gen. Hallera. Służyła w wojnie polsko-bolszewickiej, polscy żołnierze strzelali z niej do Niemców w czasie wojny obronnej 1939 r. Niemcy, którzy ją zdobyli, sprzedali ją Finom, ci zaś być może ostrzeliwali z niej nacierających na ten kraj żołnierzy Armii Czerwonej.

Z kolei Norwegowie sprezentowali bydgoskiemu muzeum trzy tzw. działa prawosławne lub putiłówki. Armatę wz. 02 dyrektor bydgoskiej placówki wypatrzył w magazynach norweskiego muzeum w Oslo. Była ona produkowana w ogromnych ilościach na potrzeby rosyjskiej armii carskiej przed 1917 rokiem, a po 1918 roku stanowiła element wyposażenia Wojska Polskiego, pozostając aż do II wojny jednym z najpopularniejszych typów armat polowych. W 1939 roku nasza armia dysponowała ponad 500 egzemplarzami tej broni. To właśnie z takich armat ostrzeliwali się obrońcy Westerplatte.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku