Reklama
Rozwiń

Lepsze muszą być stoki i drogi

Małopolska nie narzeka na brak turystów. Tymczasem Zakopane jest zimową stolicą Polski tylko z nazwy. Aby to zmienić, trzeba inwestować.

Publikacja: 14.02.2016 16:42

Popularna „zakopianka” to podręcznikowy przykład reklamowego bałaganu.

Popularna „zakopianka” to podręcznikowy przykład reklamowego bałaganu.

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Spośród 14 mln osób, które odwiedziły Małopolskę w 2015 r., część trafiła na Podhale. Poza spacerami po górach i dolinach wybierali jazdę na nartach. Tę chęć spędzenia czasu na dwóch deskach widać szczególnie np. w okresie ferii zimowych podczas podróży słynną zakopianką.

Nie tylko Gubałówka

– Polskie Tatry są dla narciarzy nietykalne – ubolewa w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Andrzej „Ałuś” Bachleda, dwukrotny medalista mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim. Najbardziej utytułowany polski narciarz uważa, że rozwój narciarstwa jest dla regionu niezbędny.

W ostatnich tygodniach pojawiła się nadzieja – 30 stycznia rozpoczęły się konsultacje społeczne i akcja informacyjna „Zmieniamy Zakopane. Gubałówka”, zorganizowane przez Polskie Koleje Linowe. Celem jest przywrócenie narciarstwa na Gubałówce – do tego potrzebna jest jednak zgoda właścicieli gruntów na ich dzierżawę przez PKL. To warunek przystąpienia przez Radę Miasta Zakopane do zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, która umożliwi wydanie zgód na realizację inwestycji.

Firma proponuje zagospodarowanie pasma po prawej stronie kolejki linowo-terenowej, rozszerzenie terenów pod trasy narciarskie, rozbudowę stacji górnej i dolnej oraz budowę nowych kolei krzesełkowych. Przedstawiciele PKL uważają, że na Gubałówce mogą powstać nawet 3 kilometry nowych, naśnieżanych tras narciarskich, dając łącznie 4,5 km jazdy. Inwestycje mogłyby sięgnąć 100 mln złotych.

– Koncepcja rozwoju Gubałówki opracowana przez PKL jest jedynie propozycją, jej realizacja zależy przede wszystkim od zgody właścicieli gruntów. Dlatego chcemy ich zapytać o zdanie. Uszanujemy każdą decyzję – zapowiada Janusz Ryś, prezes Polskich Kolei Linowych.

– Kiedyś do Zakopanego przyjeżdżało się na narty. Dziś ze smutkiem obserwuję, jak nasze miasto zmienia się w miejsce weekendowej rozrywki, a dla narciarzy – w pusto brzmiące hasło. Zarabiają właściciele knajp, ale pensjonaty stoją puste – mówi Jan Karpiel-Bułecka, architekt i artysta, orędownik zachowania i kontynuacji regionalnego stylu podhalańskiego. – Znamy przykłady miejscowości, które podcięły gałąź, na której siedziały, i mimo odpowiednich warunków zamknęły się na sporty zimowe. Chciałbym, żebyśmy nie popełnili tego błędu.

Jak uważa Karpiel-Bułecka, otwarta na narciarzy Gubałówka mogłaby być alternatywą dla Kasprowego Wierchu.

Na Kasprowym także zaplanowano wielomilionowe inwestycje, między innymi wymianę wysłużonego wyciągu na Halę Goryczkową. Dwuosobową kolej krzesełkową z 1969 roku miałaby zastąpić nowoczesna, czteroosobowa. Projekt obejmuje również wykonanie instalacji punktowego dośnieżania.

– Do czasu uzyskania odpowiednich zgód nie możemy przekazać szczegółowych informacji o wartości inwestycji planowanych na Kasprowym Wierchu – twierdzi Luiza Rosłon z PKL.

Do przeprowadzenia modernizacji niezbędne jest sporządzenie przez firmę raportu o oddziaływaniu na środowisko – taką decyzję wydał burmistrz Zakopanego. W tej kwestii nie należy spodziewać się gwałtownego przełomu, bo badania muszą obejmować pełny cykl wegetacyjny, co oznacza, że minimalny czas przygotowania raportu wynosi 12 miesięcy.

Tymczasem sąsiedzi z Podhala nie próżnują – w tym sezonie ruszył kolejny wyciąg w Białce Tatrzańskiej (Ośrodek Narciarski Kotelnica Białczańska). Sześcioosobowa kolej krzesełkowa z osłonami i podgrzewanymi siedzeniami może przewieźć 3 tysiące osób na godzinę. Nazwa Remiaszów IX nie jest przypadkowa – to już dziewiąte krzesło w Białce, która w ostatnich sezonach intensywnie się rozwija. Nowy wyciąg ruszył też w Tyliczu k. Krynicy – czteroosobowe krzesło zastąpiło orczyk w ośrodku Master Ski.

Zakopianka highway

Turyści ankietowani przez pracownię Ipsylon chwalili, ale też ganili – przede wszystkim zły stan małopolskich dróg i korki. Od lat zakopianka jest synonimem wakacyjnego dramatu kierowców. Walka o szybszy przejazd trwa.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wybrała właśnie wykonawcę odcinka z Lubnia do Naprawy. Polsko-ukraińskie konsorcjum ma zbudować tu ponad 7 kilometrów drogi w ciągu 22 miesięcy. Koszt: ponad 520 mln zł.

Rozstrzygnięto też przetarg na budowę fragmentu Skomielna Biała – Chabówka. Tu do prac przystąpią Włosi. Oprócz trasy ekspresowej ta sama firma wybuduje nowy odcinek drogi od Rabki-Zdroju do Chabówki. Łączny koszt ponad 615 mln zł. Czas realizacji – 22 miesiące od podpisania umowy, warunek (podobnie jak we wcześniejszym przypadku): dziesięcioletnia gwarancja.

Niebawem rozstrzygnie się też przetarg na wykonawcę odcinka zakopianki pomiędzy Naprawą i Skomielną Białą. Oferty złożyło sześć firm i konsorcjów. Odcinek będzie liczyć tylko 3 km, jednak plan zakłada tu budowę dwukilometrowego tunelu.

Także w samym Krakowie mają odetchnąć – Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego uzyskał decyzję środowiskową dla północnej obwodnicy miasta. Otwiera to drogę do budowy trasy, która pomogłaby przynajmniej częściowo odkorkować stolicę Małopolski. Miałaby powstać do 2020 roku kosztem ponad 1,8 mld zł.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, b.klimas@rp.pl

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku