Po mieszkańcach Mazowsza i Śląska to właśnie na Wielkopolskę przypada najwięcej zasądzonych upadłości konsumenckich w 2015 r., czyli osób nieprowadzących działalności gospodarczej – wynika z danych Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, które prowadzi Rejestr Dłużników. W ub.r. zbankrutowało 197 mieszkańców regionu.
W całym kraju upadłość konsumencką w 2015 r. (pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów, które ułatwiły „osobiste bankructwa”) ogłosiło 2112 osób – głównie kobiety (57 proc.) w wieku między 36 a 55 lat. Połowa to mieszkańcy Mazowsza, na drugim miejscu jest woj. śląskie – stąd pochodzi co dziewiąty bankrutujący, a na trzecim – Wielkopolska. Na województwo wielkopolskie przypada ponad 9 proc. upadłości konsumenckich – wylicza BIG InfoMonitor. W rankingu najwyższego odsetka upadłości na 1000 dorosłych mieszkańców Wielkopolska zajmuje piąte miejsce – po Mazowszu, Zachodniopomorskiem, Kujawsko-Pomorskiem i Łódzkiem.
Kredyt zamiast oszczędzania
Jednak przeciętna wartość kredytów na osobę nie jest w regionie wysoka – przekracza 97 tys. zł. Obok Lubelskiego i Świętokrzyskiego to najniższe sumy obciążeń na bankruta. Z danych BIG wynika, że z sumy niespłacanych zobowiązań Wielkopolan (ponad 1,1 mld zł) blisko pół miliarda to zaległości alimentacyjne, kolejne 170 mln zł – z tytułu pożyczek, a 73 mln zł to zaległości za usługi telekomunikacyjne.
Jak podkreśla prof. Waldemar Rogowski, główny analityk kredytowy Biura Informacji Kredytowej, mieszkańcy Wielkopolski chętniej niż przeciętnie mieszkańcy Polski korzystają również z produktów kredytowych. – Średnio 50 proc. Polaków posiada czynny produkt kredytowy, patrząc na Wielkopolskę, średnia jest wyższa i wynosi 52 proc. – mówi prof. Rogowski. Z czego to wynika? Zdaniem ekspertów mieszkańców Wielkopolski charakteryzują mniejsze obawy przed ryzykiem kredytowym oraz nastawienie typu „mieć natychmiast”, w przeciwieństwie do np. Polski południowo-wschodniej, gdzie raczej się na coś oszczędza, a nie np. kupuje na raty.
Dr hab. Agnieszka Ziomek z Katedry Polityki Gospodarczej i Samorządowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu przyznaje, że sytuacja Wielkopolan na rynku pracy różni się od pozostałych 15 regionów. – Spadek bezrobocia nastąpił we względnie krótkim okresie ostatnich lat. Niskie bezrobocie, wysoka chłonność rynku pracy związana z tempem rozwoju gospodarczego i brakiem zaległości strukturalnych, praca na niższych warunkach finansowych – to wszystko powoduje, że pracownik zatrudniany jest na dłużej i na warunkach umowy o pracę. To daje dobre podstawy do podjęcia decyzji do zaciągnięcia zobowiązań na dłuższy czas – tłumaczy Agnieszka Ziomek.