Szczecińska Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” poszukuje szczątków ofiar zbrodni komunistycznych. Dlaczego zdecydował się pan na prowadzenie właśnie takiej działalności?
Wojciech Łuczak, prezes Fundacji Niezłomni: Jednym z osobistych powodów jest pamięć o moim pradziadku zamordowanym przez Rosjan w jednym z podmoskiewskich obozów, wiem, że jego szczątki prawdopodobnie nigdy nie zostaną odnalezione i godnie pochowane. Równie ważnym motywem jest poczucie ważności tego przedsięwzięcia dla odkłamania historii i poczucia prawdziwie dumnej, polskiej tożsamości. Jest to sprzeciw wobec woli komunistycznych katów, którzy chcieli zbrukać pamięć o bohaterach, ukryć ich ciała, skazać na zapomnienie. Chcę swoją pracą przyczynić się do odwrócenia tej niesprawiedliwości, zwrócić rodzinom bliskich, przywrócić godną pamięć o antykomunistycznym podziemiu.
Jakie były początki?
Trudne, musieliśmy sami zdobyć pieniądze na badania, zorganizować ekipę fachowców z różnych dziedzin: archeologów, antropologów, genetyków, historyków prowadzących kwerendy oraz zająć się genealogią, by odnaleźć rodziny ofiar. Poza działaniami związanymi z samymi poszukiwaniami i ekshumacją dochodziła praca związana z organizacją biura oraz wolontariuszy, którzy zbierają dla fundacji środki na jej funkcjonowanie.
Działalność ta nie spotykała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony IPN. Pracownicy Instytutu podważają wasze kompetencje do prowadzenia takich badań. Pana zdaniem słusznie?