Wybudowane w latach 1908–1918 osiedle dla górników kopalni Giesche jest dziś jednym z bardziej urokliwych zakątków Katowic i celem wycieczek. Stuletnie familoki zachwycają gości z kraju i ze świata. Jedną z takich osób okazał się światowej sławy psycholog społeczny Philip Zimbardo.
Amerykanin zasłynął w roku 1971, gdy wraz z grupą współpracowników przeprowadził jedno z najbardziej znanych badań w historii psychologii: stanfordzki eksperyment więzienny. W piwnicach Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda zainscenizowano wówczas więzienie, w którym zamknięto grupę studentów-ochotników podzielonych losowo na dwie grupy: więźniów i strażników.
Eksperyment miał pokazać znaczenie wpływu sytuacji społecznej na zachowanie jednostki. I pokazał – uczestnicy wcielili się w przypisane im role do tego stopnia, że zaplanowane na dwa tygodnie badanie trzeba było przerwać po niespełna tygodniu. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, pojawiły się obawy o zdrowie „więźniów” nękanych przez coraz bardziej gorliwych kolegów. „Dzięki zapisom z kamer wiedzieliśmy, że strażnicy stają się bardzo brutalni w nocy, kiedy eksperymentu nie obserwowali badacze. Nuda doprowadziła do wyjątkowo poniżających praktyk…” – pisali badacze.
Od tamtego czasu dyskusje o eksperymencie zajęły wiele godzin, stron i metrów taśmy filmowej. Pamięć o nim wraca przy okazji doniesień o patologicznych zachowaniach w więzieniach (np. wojskowych). Sława samego Zimbardo obiegła świat i dziś chyba każda uczelnia przywita jego wizytę z otwartymi ramionami.
W lokalności siła
Nie inaczej było w przypadku Uniwersytetu Śląskiego, dokąd został zaproszony w 2012 roku przez dr Agnieszkę Wilczyńską z Wydziału Pedagogiki i Psychologii. Wygłosił wykład zatytułowany „Moja podróż od zrozumienia zła do inspirowania bohaterstwa”. Tytułowym bohaterstwem nazwał w nim angażowanie się w pomoc innym, działanie na rzecz tych, którzy są obok. Te słowa wkrótce miały stać się ciałem – właśnie na Nikiszu, który Zimbardo odwiedził.