Film trwa ok. 4 minut. Ile zajęło wam jego przygotowanie?
Oczywiście, materiału było o wiele więcej, a samą muzykę dobieraliśmy przez jakieś 3 miesiące. Ujęcia nagrywaliśmy na wakacjach, a zajęło nam to prawie miesiąc. Nie były to jednak ujęcia kręcone kamerą. Wcześniej nie mieliśmy zbyt dużego doświadczenia z nagrywaniem filmów, a ten wykonaliśmy dość nietypowo, bo zamiast otrzymać jednolite ujęcia, otrzymywaliśmy 24 zdjęcia na sekundę. Przez to dało się uzyskać dużo więcej szczegółów i kolorów. Za to przy montażu było dużo więcej pracy, bo każde zdjęcie musieliśmy osobno „obrabiać”. Poszczególne sceny robiliśmy osobno, a całość montowana była już do gotowej muzyki. Zmontowanie całego filmu zajęło nam około pięciu miesięcy.
Czy były jakieś problemy podczas nagrywania?
Największym problemem był sprzęt, który praktycznie nie nadawał się do nagrywania filmu. Mieliśmy do dyspozycji aparat, statyw oraz tzw. slider czyli szynę, po której aparat mógł się poruszać. Slider był wykonany własnoręcznie przez wujka i tatę Antka. Wzbudził on duże zainteresowanie turystów z Hiszpanii, którzy akurat stanęli przy Farze, gdy mieliśmy nagrywać tam ujęcia. Aparat nie był zbyt wysokich lotów, dlatego tak mało ujęć zrobionych jest w nocy. Kolejnym problemem, a może raczej przeszkodą, było zdobywanie pozwoleń na nagrywanie. Żeby sfilmować wnętrza budynków, dostać się na ich dach lub w inne, ciekawe miejsce, potrzeba było zgody. Wtedy, w okresie wakacyjnym, wiele osób decyzyjnych było po prostu nieuchwytnych. Nie było to więc takie proste i kilku rzeczy nie udało nam się zrobić, bo nie udało się załatwić odpowiedniego pozwolenia.
Wróćmy do Poznania. Mieszkacie tutaj praktycznie od zawsze, znacie miasto od podszewki. Co wam się tutaj podoba, a co byście zmienili?
Korki! To byśmy zmienili na pewno, ale to oczywiście mówimy z przymrużeniem oka. Za mało jest też ścieżek rowerowych w samym Poznaniu. Poza tym, jeśli chodzi o możliwości, nazwijmy je artystyczne, bo to jest dla nas dość ważny temat, nie tylko Poznań ma z tym problem. W całej Polsce brakuje szans, aby artyści, którzy nie mają zaplecza finansowego, wybili się. Mimo wszystko jednak w Poznaniu dzieje się sporo, chociażby w Sali Wielkiej w Zamku. To prawda, że dość dużo zespołów omija Poznań, bo potrzebne byłyby tutaj większe sale, z dobrym nagłośnieniem i akustyką. Mimo tego małe zespoły dość dynamicznie działają w naszym mieście. Jeszcze jedną ważną sprawą są poznańskie uczelnie, które przez ostatnie lata mocno się rozbudowały i zakupiły sporo nowoczesnego sprzętu.