Rz: Podkarpacie to dobre miejsce na rozwijanie biznesu?
Wacław Orzech: W przypadku branży przetwórczej na pewno. Podkarpackie rolnictwo jest nadal tradycyjne. To sprawia, że owoce i warzywa nie potrzebują certyfikatów, aby udowodnić swoją wysoką jakość i naturalność. Z opóźnieniem, ale poprawia się infrastruktura drogowa. Dużym udogodnieniem jest dla nas bliskość autostrady A4. Czekamy na odcinek trasy S19 Rzeszów – Barwinek. Ułatwiłoby nam dotarcie na południe Europy do Rumunii i krajów bałkańskich, w których widzimy duży potencjał.
Czy samorząd wspiera wystarczająco lokalnych przedsiębiorców?
Widać pozytywną zmianę w podejściu do branży spożywczej. Władze samorządowe wspierają klastry, takie jak Pro Carpathia i Podkarpackie Smaki, do których należymy. Byliśmy dzięki nim w Rumunii i na Ukrainie, a także na targach Polagra w Poznaniu. Samorząd mógłby się zaangażować jeszcze bardziej w promocję podkarpackiej żywności. Tym bardziej że – jak mówi minister rolnictwa Marek Sawicki – produkty rolno-spożywcze są kołem zamachowym eksportu.
Dlaczego jest to tak ważne?