Na dawnych fotografiach i malowanych przed 100 laty pejzażach Krakowa uliczki Starego Miasta i Planty spowija impresjonistyczna mgiełka, dodająca miastu tajemniczego uroku. Można dostrzec ją i dziś, zwłaszcza jesienią i zimą. To odwieczny krakowski smog, którego głównym źródłem są tysiące dymiących pieców i kuchni na węgiel i drewno. Zagraża on zabytkowym kamienicom, pałacom i kościołom, miejskiej zieleni, a przede wszystkim zdrowiu mieszkańców Krakowa.
Aromatyczne bardzo szkodliwe
Szacuje się, że smog powoduje – najbardziej szkodliwe są pyły zawierające związki m.in węgla, siarki i chloru, w tym rakotwórcze wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (68 proc. zawartego w smogu benzoalfapirenu to skutek palenia węglem w piecach) – ok. 400 „dodatkowych” zgonów w mieście rocznie.
Przyjęte w UE wskaźniki zanieczyszczenia powietrza przekraczane są w Krakowie przez blisko połowę dni w roku.
Radykalni pionierzy
Te alarmujące liczby sprawiły, że władze samorządowe, jako pierwsze i jedyne na razie w kraju, zdecydowały się na radykalny krok – przed dwoma laty sejmik województwa małopolskiego podjął uchwałę zakazującą budowy palenisk na paliwa stałe oraz nakazującą stopniową likwidację istniejących tradycyjnych kuchni i pieców. Miało to nastąpić jeszcze przed sezonem grzewczym 2018/2019 r.
68 proc. szkodliwego benzoalfapirenu to skutek palenia węglem