Uprzedzano mnie, abym nie zapuszczał się tam wieczorem, bo mogę stracić nie tylko portfel. Bardzo się dziwiłem, kiedy słyszałem o magicznym Starym Mieście, bo magii nie mogłem się w nim dopatrzyć.
Dziś Krakowskie Przedmieście to deptak. Reprezentacyjna ulica Lublina. Stare Miasto tętni życiem kawiarniano-restauracyjno-artystycznym, urzeka filmowców. Nierzadko pokonując kilkusetmetrowy odcinek od placu Litewskiego do Bramy Grodzkiej, dziwię się, że w tej biednej Polsce C nie mogę wypatrzyć wolnego stolika.
Znikają symbole moich studenckich czasów. Na budynku Starego Teatru – drugiego pod względem wieku budynku teatralnego w Polsce – wielu postawiło już krzyżyk. Ale ruinę udało się uratować i teraz jest jedną z pereł Starego Miasta.
Inny teatr, przy Alejach Racławickich, zaczęto budować 41 lat temu z rozmachem, z obrotową sceną i widownią na 2300 osób. Budowano tak długo, że przylgnęła do niego nazwa „Teatr w budowie”. Wydawało się, że tak będzie zawsze. W końcu znalazły się pieniądze. Spore – 134 mln zł. Tam gdzie zionęły dziury, straszył beton i żelazne pręty, powstaje obiekt o nowoczesnej architekturze. Siedziba Centrum Spotkania Kultur, gdzie znajdzie swoje miejsce i teatr, i kino studyjne, i sale wystawowe oraz baletowe.
Lublin ma już lotnisko położone w niedalekim Świdniku, ma obwodnicę w północnej części miasta, podstrefę ekonomiczną, w której działa już 17 firm, które zainwestowały 870 mln zł i stworzyły 1118 miejsc pracy. Miasto ma stadion z prawdziwego zdarzenia zwany Areną, choć musi jeszcze nauczyć się nim zarządzać.