Samorządom brakuje swobody

W gminach kadra jest dobra – mówi Cezary Trutkowski, prezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej.

Publikacja: 08.10.2018 02:00

Cezary Trutkowski

Cezary Trutkowski

Foto: Rzeczpospolita

ZR: Wasza fundacja powstała razem z samorządami. Jak w perspektywy prawie 30 lat widzicie rozwój demokracji lokalnej? Macie nadal dużo roboty, by go wspierać?

Cezary Trutkowski: W fundacji mamy mnóstwo pracy, co rok szkolimy 40 tys. osób z różnych zagadnień funkcjonowania samorządów. Patrząc z tego punktu widzenia, możemy ocenić, że mamy w Polsce, w odróżnieniu od wielu krajów byłej Europy postsowieckiej, lokalną kadrę urzędniczą o wysokich i systematycznie rozwijanych kompetencjach. Ale czym innym jest sprawne zarządzanie bieżącymi sprawami, przykładów dobrze zarządzanych samorządów dostarcza nam każda podróż po Polsce, a czym innym demokracja lokalna, której stan w mojej ocenie jest niepokojący.

Dlaczego niepokojący?

Po pierwsze, wciąż niskie poczucie wpływu mieszkańców na sprawy lokalne. Przez 30 lat odnotowaliśmy olbrzymi postęp, od kilkunastu procent osób na początku lat 90., które sądziły, że mają wpływ na sytuację w ich gminie czy mieście, do ponad 50 proc. obecnie. Ale nadal mamy z tym problem w niemalże połowie jednostek samorządowych. Druga, niezwykle ważna sprawa, to kwestia swobody i autonomii działania samorządów, która w sposób bardzo konsekwentny przez wiele rządów jest ograniczana. Prof. Jerzy Regulski, założyciel Fundacji, zawsze podkreślał, że im silniejsze są resorty, tym słabsza demokracja lokalna, i na odwrót: im silniejsza demokracja lokalna, tym słabsze resorty.

Teraz te tendencje stały się bardziej widoczne?

Zapewne tak, na co zwracają też uwagę różne organizacje samorządowe. Postępująca centralizacja, ograniczanie władztwa samorządów, brak adekwatnego finansowania przekazywanych im zadań, ograniczanie swobody organizatorskiej, przez co rozumiem swobodę kształtowania sposobów realizacji usług publicznych, są bardzo niebezpieczne. To procesy, które ograniczają efektywność samorządów w imię interesów instytucji centralnych.

Może moje pytanie zabrzmi dziwnie, ale wciąż wydaje mi się aktualne – czym właściwie jest samorząd terytorialny? Czy to wybierani na poziomie lokalnym „urzędnicy” administracji publicznej, którzy mają realizować rządową politykę? A może mają jakoś tę politykę na poziomie lokalnym kreować?

To bardzo dobre pytanie. Mogę się odwołać do artykułu europejskiej karty samorządu terytorialnego, który wskazuje, że samorząd oznacza prawo i zdolność społeczności lokalnych do kierowania swoimi sprawami. Prawo, czyli swoboda gwarantowana mieszkańcom konstytucyjnie i przez ustawy, z zasadą subsydiarności do pozostawienia spraw, którymi może zarządzać samorząd w rękach samorządu. I zdolność, czyli wiedza, kompetencje, umiejętność współpracy, gotowość do współodpowiedzialności za sprawy lokalne, a także umiejętność refleksyjnego zarządzania rozwojem lokalnym.

ZR: Wasza fundacja powstała razem z samorządami. Jak w perspektywy prawie 30 lat widzicie rozwój demokracji lokalnej? Macie nadal dużo roboty, by go wspierać?

Cezary Trutkowski: W fundacji mamy mnóstwo pracy, co rok szkolimy 40 tys. osób z różnych zagadnień funkcjonowania samorządów. Patrząc z tego punktu widzenia, możemy ocenić, że mamy w Polsce, w odróżnieniu od wielu krajów byłej Europy postsowieckiej, lokalną kadrę urzędniczą o wysokich i systematycznie rozwijanych kompetencjach. Ale czym innym jest sprawne zarządzanie bieżącymi sprawami, przykładów dobrze zarządzanych samorządów dostarcza nam każda podróż po Polsce, a czym innym demokracja lokalna, której stan w mojej ocenie jest niepokojący.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej