Czy PiS samodzielnie obejmie władzę, czy poprosi Kukiza o współpracę, o ile zaistnieje on w Sejmie? A może partię Kaczyńskiego wesprze złakniona władzy lewica? Koalicja PiS i SLD (w skrócie PiSD, przepraszam za brzydkie słowo) już kiedyś zaistniała w prześwietnej radzie b. miasta stołecznego Krakowa, więc drogę przetarto. A może rzutem na taśmę uratuje się Platforma i – choć sterana trudami sprawowania władzy i obsmarowana przez wiadome podsłuchy – wspólnie z sejmową drobnicą zmontuje jakąś chwiejną koalicję, która zapewne zaowocuje przyśpieszonymi wyborami jak w Grecji?

Politycy i ich partie szafują obiecankami, niewiele się przejmując przyszłą realizacją, całą troskę kierując na efektowne ich opakowanie w internetowe lub telewizyjne spoty albo w zasłaniające małopolski krajobraz przydrożne billboardy. W zamierzchłych czasach aspirujący do władzy przedstawiali swoje programy, spierali się, kto skuteczniej zaradzi słabościom państwa. Mało komu przychodziło do głowy prezentowanie obietnic nierealnych lub sposobów wymagających czarodziejskiej różdżki; adresatem przedwyborczych apeli nie był bowiem leniwy dureń, lecz krytyczny obywatel. Nie wiem, gdzie on się podział. Może znudziły go pyskówki polityków przed kamerami? Może zamilkł zbrzydzony złością internetowych hejterów? A może zniechęciło go przekonanie, że politycy traktują nas jak głupków? Telewizyjne spoty nie znoszą nudy. Partie odwołują się więc nie do wyborców, ale lemingów.

Co to jest leming? Bezmyślne zwierzątko wiedzione instynktem stada i tak podążające ku zatracie? Zwolennik Platformy – jak uważają wyborcy przeciwnego znaku – który nareszcie przeziera na oczy i – jak wskazują sondaże – powraca pod PiS-owskie sztandary? Nie, jest o wiele gorzej; wszyscy jesteśmy lemingami albo za lemingów uważają nas politycy, których zamierzamy wybrać. Wbrew uczestnikom ostatniej debaty „Plusa Minusa” uważam, że leming w polskiej polityce nie zanika, że do niego należy przyszłość.

Małopolski leming był dotąd stabilny: w regionie przeważał PiS, w byłym mieście stołecznym PO. Nawet w zeszłorocznych wyborach samorządowych zwyciężył w Krakowie prezydent z SLD-owską przeszłością, ale milcząco popierany przez Platformę, która nader anemicznie angażowała się w kreowanie własnej kandydatki.

Jak będzie teraz, co przypieczętują zbliżające się wybory? Powrót IV Rzeczypospolitej? Ostateczny pogrzeb układu zawiązanego przy Okrągłym Stole? Mam nadzieję, że coś więcej, choć skutki zobaczymy dopiero po latach: polski leming poczuje się oszukany i po raz kolejny wystrychnięty na dudka. Ale on nie jest bezmyślnym zwierzątkiem, choć lubi słodki sen i przyzwyczaił się do ciepłej wody w kranie. On kiedyś przemówi własnym głosem i będzie to wyrok miażdżący dla polityków wszystkich partii aspirujących teraz do Sejmu.