Powołano między innymi Klaster Edukacyjny „Invest in Edu”, który zrzesza ponad 100 podmiotów. Dodatkowo własne projekty prowadzą organizacje pracodawców. – Łączenie biznesu i edukacji zaowocowało stworzeniem 11 klas patronackich, nad którymi pieczę objęły strefowe firmy. Wpłynęło to na dostosowanie programów kształcenia do realnych potrzeb lokalnego rynku oraz zwiększono dostępność staży i praktyk – wymienia Krzysztof Drynda, wiceprezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest-Park”. Podążając za zachodnimi wzorcami, utworzono klasy patronackie w następujących przedsiębiorstwach: Segepo-Refa i GKN Driveline na kierunku operator obrabiarek skrawających; w Steinpol Central Services Kłodzko dla tapicerów i krawców; dla piekarzy w FSB Piekarnie, dla techników mechaników w Pentair Poland i Lowara Xylem; oraz dla techników analityków w Umicore Autocat Poland.

Rozwiązania z zagranicy

Na ubiegłorocznej, zorganizowanej pod koniec listopada jubileuszowej konferencji, podsumowującej 20-lecie strefy, pojawili się goście z Niemiec prezentujący tamtejszy dualny system kształcenia. Coraz więcej przedsiębiorców w regionie lobbuje za jego implementacją w Polsce, także w ramach wojewódzkiej rady dialogu społecznego. – Rewolucja przemysłowa 4.0 jest już z nami, musimy nadążać zatem za zachodzącymi zmianami. Nie będzie to możliwe, jeżeli nie uzmysłowimy sobie, że rzeczywistość samorządowa i inwestycyjna muszą koncentrować się na edukacji. Tak o kształceniu branżowym myślą między innymi Niemcy, Szwajcarzy oraz Austriacy, od których przyjmujemy wiele modelowych rozwiązań – mówiła podczas konferencji Anna Zalewska, minister edukacji narodowej.

Polskie potrzeby

Widząc potrzeby przedsiębiorców w regionie oraz biorąc pod uwagę warunki polskiego szkolnictwa, w określone działania zaangażowała się zrzeszona w Lewiatanie organizacja Dolnośląskich Pracodawców, skupiająca około 160 pracodawców, w której działa między innymi lokalna dywizja Toyoty, inwestor z WSSE. – Organizowaliśmy między innymi warsztaty dla pracodawców i wyjazdy studyjne do Niemiec. Zainteresowanie biznesu podobnymi projektami jest bardzo duże. We współfinansowanym ze środków unijnych projekcie, prowadzonym przez nas, kształci się ponad 100 uczniów z pięciu szkół powiatów wałbrzyskiego i świdnickiego. Odbywają płatne praktyki. Przedsiębiorcy natomiast otrzymują zwrot ich kosztów. To przedsięwzięcie o wartości ponad 800 tys. zł w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Systemem szkolnictwa dualnego zainteresowane są między innymi branże budowlana i izby rzemieślnicze. Podnosimy te wątki na wojewódzkiej radzie dialogu społecznego – mówi nam Katarzyna Kiek, dyrektor Dolnośląskich Pracodawców. Lokalni przedsiębiorcy, w szczególności z sektorów opierających się o innowacyjne technologie, zwracają uwagę na niedostosowanie szkolnictwa tak zawodowego, jak i wyższego do wyzwań globalizacji, w tym jej dynamiki. – Cały świat uczy dzieci programowania. U nas to jedynie raczkuje. A przecież niedługo będziemy musieli się komunikować z maszynami. W mojej branży, czyli druku 3D, specjalistów na rynku czy absolwentów praktycznie nie ma, a ta technologia daje duże możliwości dla sektorów medycznego czy motoryzacyjnego, z którymi współpracujemy – mówi „Rzeczpospolitej” Piotr Adamczewski, dyrektor wykonawczy Materialise Polska. Materialise, inwestor w Bielanach Wrocławskich, w ostatnich trzech latach zwiększyła zatrudnienie trzykrotnie, a dostępność operacyjną maszyn poprawiła siedmiokrotnie, jak deklaruje dyrektor. Dziś zatrudnia 65 osób. – Mamy szkolnictwo dopasowane do tradycyjnego przemysłu. Nie da się we współczesnym świecie nadążać za innowacjami bez edukacji z praktykami u pracodawców. Tymczasem z moich rozmów z przedstawicielami uczelni wynika, że chcą zrzucić wszystkie obowiązki na pracodawców. Ci, jakkolwiek jako jedyni mają możliwość zapewnienia wiedzy użytecznej w pracy z nowymi urządzeniami, nie mogą przejąć obowiązków systemowych w zmonopolizowanym systemie – dodaje Adamczewski.

Poszukiwanie pieniędzy

Pracodawcy oczekują mechanizmów współfinansowania, ponieważ część własnych zasobów, w normalnych warunkach przeznaczonych na bieżącą działalność czy inwestycje, będą musieli poświęcać edukacji. Jakkolwiek to wynika z potrzeb biznesu, to istnieje konieczność kapitałowego odciążenia firm. – Kiedyś w szkołach średnich były praktyki zawodowe, np. uczące spawania czy frezowania. Dla innowacyjnych technologii jak druk 3D nie ma odpowiednika tego rodzaju edukacji. Pracodawcy mogą to zorganizować, ale potrzebna jest pomoc państwa. Lokalnie oczywiście firmy sobie poradzą bez tego, ale w zglobalizowanej rywalizacji będzie trudniej. Pracowałem w firmie zajmującej się tłoczeniem części dla przemysłu motoryzacyjnego i dało się tam odczuć zniknięcie takiego zawodu jak narzędziowiec – uzupełnia Adamczewski.