Wojna o muzeum wojny

Będą zmiany na wystawie głównej największego muzeum na Pomorzu.

Publikacja: 09.10.2017 20:30

Konflikt wokół Muzeum II Wojny Światowej nie wygasł po zmianie władz placówki

Konflikt wokół Muzeum II Wojny Światowej nie wygasł po zmianie władz placówki

Foto: materiały prasowe

Dyrekcja placówki nie planuje rewolucji w wyglądzie ekspozycji stałej, ale uzupełnianie jej o nowe elementy, które w większym stopniu będą mogły opisywać historię Polski. Dyrektor zapewnia, że ma prawa do wprowadzania korekt w wystawie stałej. – Dysponujemy odpowiednimi opiniami prawników – dodaje dr Nawrocki.

Pierwsza zmiana została wprowadzona już w czerwcu tego roku. Z wystawy poświęconej dzielnicy Wiadrownia, w której znajduje się ta placówka, został usunięty opis konfliktu pomiędzy wicepremierem Piotrem Glińskim a poprzednią dyrekcją muzeum.

Znalazł się tam m.in. napis: „Jesienią 2016 r. tutejszy Komitet Obrony Demokracji zorganizował akcję protestacyjną przeciwko planom likwidacji naszej placówki, która odbyła się pod hasłem »Historia jest bezpartyjna«. Jej uczestnicy rozwiesili biało-czerwone kokardy wokół budynku Muzeum” .

Dr Janusz Marszalec, były wicedyrektor tej placówki i jeden z jej twórców, nazwał ten krok cenzurą wprowadzoną przez nową dyrekcję.

Pilecki, o. Kolbe i Sprawiedliwi

Pod koniec września wprowadzona została kolejna zmiana. Tym razem na wystawie poświęconej historii Wolnego Miasta Gdańska pojawiła się prezentacja pokazujące represje podejmowane w tym mieście przez Niemców wobec Polaków. – Wprowadzamy też informację na temat operacji antypolskiej NKWD – dodaje dr Karol Nawrocki. – Zostanie też zaaranżowana instalacja poświęcona rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu – dodaje dyrektor. Teraz postać tego bohatera prezentowana jest w postaci trzech zdjęć rotmistrza wykonanych w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, wielkości fotografii legitymacyjnych.

Poszerzona zostanie też ekspozycja poświęcona Polakom, którzy w czasie wojny ratowali Żydów, w tym nagrodzonych przez Instytut Yad Vashem medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Teraz prezentowana jest tylko postać Ireny Sendlerowej ratującej w Warszawie żydowskie dzieci.

Zdaniem pracowników muzeum nie ma też ekspozycji poświęconej ofiarom wśród duchowieństwa i opisującej życie religijne w obozach koncentracyjnych. – Dlatego chcemy przypomnieć postać ojca Maksymiliana Kolbego, który oddał życie za innego więźnia w obozie koncentracyjnym w Auschwitz – opisuje dr Nawrocki.

Korekta błędów

– Generalnie chcemy pokazać nasze, czyli polskie, doświadczenia. A także uporządkować wystawy w taki sposób, aby ich narracja była zgodna z prawdą. Przypomnieć, że wojna rozpoczęła się w 1939, i w tamtych czasach mieliśmy wyjątkowych bohaterów, np. cichociemnych, ale także niezwykle trudne doświadczenia. Moim zdaniem uzupełnienia wymaga na przykład ekspozycja poświęcona zbrodniom ukraińskim na Wołyniu – dodaje dyrektor Karol Nawrocki.

Zapowiada też korektę błędów, np. liczby żołnierzy Armii Krajowej. Na wystawie poświęconej ruchowi oporu jest podana informacja, że wiosną 1944 roku w podziemnej armii w Polsce walczyło 35–40 tys. żołnierzy. – Ta liczba jest dziesięciokrotnie zaniżona – uważa Aleksander Masłowski, rzecznik muzeum. Obok podana jest informacja, że w lutym 1944 roku w partyzanckich oddziałach sowieckich walczyło 180 tys. bojowników. Zdaniem władz muzeum niejasne są też liczby ilustrujące wojskowe i cywilne ofiary wojny z różnych państw. – Przedstawienie strat cywilnych w liczbach bezwzględnych zamierzamy zastąpić liczbami procentowymi w stosunku do ogółu populacji. To da obraz rzeczywistych strat – dodaje Aleksander Masłowski.

Dr Mateusz Szpytma, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, zastrzega, że nie zna szczegółów proponowanych przez nową dyrekcję zmian. – Nie wiem, w jaki sposób zostaną one wkomponowane w wystawę stałą, ale to dobry kierunek – mówi nam.

Nie ruszać wystawy

Odmiennego zdania jest profesor Paweł Machcewicz, były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, odwołany przez wicepremiera Piotra Glińskiego (w tym czasie minister połączył dwie placówki muzealne i przerwał jego kadencję). Uważa, że nie powinno się wprowadzać zmian w wystawie stałej.

– Wystawa ta była przygotowywana przez osiem lat przez grono najwybitniejszych historyków. To spójna całość, logiczna i zwarta narracja. Wprowadzenie zmian spowoduje, że straci ona swój dotychczasowy charakter – uważa prof. Machcewicz.

Jego zdaniem obecna dyrekcja placówki nie ma „tytułu moralnego, prawnego i naukowego, aby wprowadzać zmiany”. – W wymiarze moralnym, bo koncepcja wystawy stałej jest efektem cudzej pracy wykonanej przez zespół, który został odsunięty. Nie można z jakiejś książki wyrywać kartek czy zdjęć i dodawać inne. Ta wystawa jest chroniona prawami autorskimi – dodaje prof. Paweł Machcewicz.

Nie chce oceniać każdej propozycji zmian zapowiadanej przez dzisiejsze władze muzeum. – Każda z nich jest inna. Musimy sprawdzić, na czym polega uzupełnienie informacji dotyczącej Wolnego Miasta Gdańska, bowiem nad dodatkowymi informacjami na ten temat pracowaliśmy jeszcze wtedy, gdy byłem dyrektorem. Nie wiem, czy właśnie one zostały wprowadzone – mówi były dyrektor.

Jego zdaniem powiększanie miejsca poświęconego Pileckiemu „wygląda groteskowo”.

– Bo czy będzie on „większym” bohaterem, jeżeli zamieści się jego fotografie większego formatu, a takie właśnie padały zapowiedzi? – pyta. I dodaje: – Zawsze w takich sytuacjach powtarzam, że nowa dyrekcja ma tysiąc metrów kwadratowych wolnej powierzchni, w której może zorganizować wystawę czasową poświęconą np. ojcu Maksymilianie Kolbe. Za oburzające uważam zaś manipulowanie statystykami przy podawaniu ofiar wojny – dodaje prof. Machcewicz.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10