Wszystkie kolory betonu

W Trójmieście spaceruje się od ściany do ściany. W Gdańsku i Gdyni rosną kolekcje murali.

Publikacja: 10.10.2016 22:00

W Trójmieście spaceruje się od ściany do ściany.

W Trójmieście spaceruje się od ściany do ściany.

Foto: materiały prasowe

Przodowniczka pracy ery konsumpcyjnej przemierza rozkwieconą łąkę pchając wózek sklepowy bez dna. Mężczyzna balansuje na pięciogroszówce, aby po raz kolejny związać koniec z końcem. Gotowa do startu rakieta została pomalowana niczym totem dzisiejszej, chciwej cywilizacji. To kilka z monumentalnych prac wymalowanych na ścianach gdańskiej Zaspy. Wiele innych nie daje się łatwo opisać.

Latem odbyła się finałowa edycja festiwalu Monumental Art, który stanowił coroczny impuls dla nowych gdańskich murali. Podczas ostatniej odsłony powstały cztery kolejne (autorstwa Argentyńczyków Davida Petroniego i Jorge Pomara oraz Polaków Dariusza Milczarka, Jana Podgórskiego, Tomasza Prymona i Kamila Kuzki), powiększając galerię do 58 dzieł.

– To największa w Polsce zintegrowana, istniejąca na jednym osiedlu, kolekcja tej sztuki – mówi Marta Bednarska z organizującego festiwal Instytutu Kultury Miejskiej.

Monumental Art powołano w 2009 roku, kiedy Gdańsk rozpoczął starania o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016, jednak pierwsze murale na Zaspie powstały jeszcze w 1997 roku z inicjatywy Rafała Roskowińskiego – rezydenta Nadbałtyckiego Centrum Kultury – przy okazji obchodów tysiąclecia miasta.

Kolejne pojawiały się w ramach Gdańskiej Szkoły Muralu, inicjatywy mającej na celu integrację i kształcenie środowiska malarzy ściennych (w ramach tego przedsięwzięcia powstają także prace w innych częściach miasta, m.in. przy ulicy Grunwaldzkiej, gdzie okazałe wizerunki statków tworzą „Port Wrzeszcz”).

I chociaż główna część kolekcji na Zaspie jest efektem festiwalu, to, mimo jego zakończenia, nadal może się powiększać – na blokach wciąż jest miejsce na kilkadziesiąt malowideł.

– W 2009 roku jasno określiliśmy ramy tworzenia kolekcji – do 2016 roku. Osiem edycji minęło bardzo szybko – mówi Barbara Sroka, koordynatorka Monumental Art. – Gościliśmy artystów z piętnastu krajów, dzięki czemu oglądamy bardzo różnorodne prace. Choć to ostatnia edycja, nie mówimy do widzenia, raczej do zobaczenia. Murale na Zaspie będą nadal powstawać, choćby w ramach Gdańskiej Szkoły Muralu.

Na gdańskich blokach znajdują się prace twórców m.in. z Białorusi, Czech, Szwecji, Argentyny, Niemiec, Włoch, Brazylii, USA i Polski. Odwołują się zarówno do czasu, jak i do miejsca, w którym powstają.

Dlatego przy ulicy Dywizjonu 303 można obejrzeć mural przedstawiający polskich pilotów, którzy latali w siłach RAF. Dlatego też w 2008 roku, w 25. rocznicę przyznania Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla, na ścianie bloku, w którym mieszkał były prezydent, zagościł jego wąsaty wizerunek.

Kolekcja na Zaspie to nie tylko murale – to także lokalni przewodnicy i przewodniczki, w większości okoliczni mieszkańcy, którzy pomagają odnaleźć się w topografii blokowiska, opowiadają o muralach i artystach, wreszcie odkrywają historię samej Zaspy.

Obiad dla artysty

– Najbardziej oddanych fanów kolekcji mamy wśród mieszkańców osiedla – mówi przewodnik Jarek Orłowski. – Regularnie spotykamy się z nimi podczas spacerów i wernisaży, a także wirtualnie, w mediach społecznościowych, dzięki tagowi #muralegdanskzaspa.

Jak mówi Orłowski, kilka prac cieszy się niezmienną popularnością. Wśród nich niepozorny zamiatacz Juba Mönstera z Niemiec, który mimo niewielkich rozmiarów, „pracuje całą ścianą”, dalej pozornie skromny, monochromatyczny mural hiszpańskiego duetu David de la Mano i Pablo Sanchez Herrero, który, obejrzany z odpowiedniej perspektywy, dostaje skrzydeł, czy też enigmatyczne kropki duetu PGR Art, za którymi kryje się cytat z Witkacego.

Do legendy przeszły wyrazy entuzjazmu mieszkańców wobec nowych prac. Był bukiet własnoręcznie zerwanych kwiatów, były codzienne obiady na rusztowaniu, było też tło muzyczne, które miało pomóc w pracy nad muralem z okazji 50. rocznicy pierwszego koncertu rockowego w Polsce (chodziło o nagrania Rhythm and Blues – zespołu Franciszka Walickiego, który w 1959 roku zagrał w gdańskim klubie Rudy Kot).

Good morning Gdynia

Swój festiwal ma także Gdynia – w tym roku odbyła się szósta edycja Traffic Design. Wśród licznych działań okołoarchitektonicznych (szyldy, rzeźby, instalacje, nawet artystyczne kratki ściekowe) powstają także murale – gdyńska kolekcja składa się z około pięćdziesięciu dzieł i trafiła nawet do globalnej galerii Google Street Art. Pierwsze kroki twórcy Traffic Design stawiali jednak nie w Gdyni, lecz w Gdańsku.

– W 2009 roku, przy współpracy z Gdańskim Archipelagiem Kultury „Plama” powstała Galeria Wrzeszcz, czyli artystycznie odnowiona stacja SKM – przypomina Monika Domańska z Traffic Design.

Siedem lat później prace stworzone z inspiracji stowarzyszenia widać na terenie całego miasta – mieszkańców i gości ulicy Warszawskiej wita ogromny napis „Good morning Gdynia”, festiwalową pracę mogą podziwiać pasażerowie na stacji SKM w Orłowie, swój mural ma nawet budynek sądu rejonowego przy ulicy Jana z Kolna.

W tym roku do zestawu dołączyły dwa murale: pierwszy przy ulicy Abrahama, zaprojektowany przez Pawła Ryżkę, jest abstrakcją nawiązującą do herbu miasta, drugi, autorstwa Negation Studio, to gdyński mural „urodzinowy”, przy skrzyżowaniu ulic Władysława IV i Starowiejskiej.

„Sprzeciwiamy się wizualnej i architektonicznej bylejakości na ulicach oraz wszędobylskiej reklamie. Chcemy propagować społeczną odpowiedzialność za estetykę i dostępność miasta” – piszą w swoim manifeście członkowie stowarzyszenia Traffic Design. I jak piszą, tak robią.

Przodowniczka pracy ery konsumpcyjnej przemierza rozkwieconą łąkę pchając wózek sklepowy bez dna. Mężczyzna balansuje na pięciogroszówce, aby po raz kolejny związać koniec z końcem. Gotowa do startu rakieta została pomalowana niczym totem dzisiejszej, chciwej cywilizacji. To kilka z monumentalnych prac wymalowanych na ścianach gdańskiej Zaspy. Wiele innych nie daje się łatwo opisać.

Latem odbyła się finałowa edycja festiwalu Monumental Art, który stanowił coroczny impuls dla nowych gdańskich murali. Podczas ostatniej odsłony powstały cztery kolejne (autorstwa Argentyńczyków Davida Petroniego i Jorge Pomara oraz Polaków Dariusza Milczarka, Jana Podgórskiego, Tomasza Prymona i Kamila Kuzki), powiększając galerię do 58 dzieł.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej