Mimo ładnej, wiosennej pogody, na deptaku widać tylko pojedyncze osoby. Drzwi do Grand Hotelu – otwarte cały rok i przez całą dobę, głucho zamknięte. W środku cisza. Podobnie w sąsiednim Sheratonie. Pustkami świeci zatłoczone z reguły molo. Władze miasta zamknęły je już kilka dni temu. Pustka panuje też w ulokowanych gęsto lokalach. Tych, które zdecydowały się na lansowaną dzisiaj działalność on-line, czy też na zasadzie dowozu i odbioru osobistego zamówionych potraw, można policzyć na palcach jednej ręki. Taka działalność nie ma sensu. W Sopocie zarejestrowanych jest 300 lokali, a stałych mieszkańców jest raptem 33 tys. Wypada 110 osób na lokal.
772 hotele i obiekty noclegowe
By zrozumieć sytuację najsłynniejszego polskiego kurortu warto poznać więcej liczb. Letnia stolica Polski – jak często nazywany jest Sopot, zajmuje 1728 hektarów powierzchni, z czego tereny mieszkaniowe to 238 ha, rekreacyjno – wypoczynkowe – 149 ha, lasy – 933 ha, a tereny przemysłowe raptem… 4 ha. Sopot, który ma oficjalny status uzdrowiska, od lat rozwija ofertę kulturalną, rekreacyjną, sportową i wypoczynkową. To one stanowią siłę napędową lokalnej gospodarki. Jest m.in. nowoczesny hipodrom i jeden z trzech w Polsce torów wyścigów konnych, są pięknie położone korty tenisowe, czy też nowa marina na końcu mola.
fot. Michał Stankiewicz
regiony.rp.pl
Intensywnie rozwija się branża hotelowa. Słynny Grand Hotel doczekał się mocnej konkurencji. To nie tylko sąsiadujący z nim Hotel Sheraton, ale i Hotel Marriott, czy też szykujący się do otwarcia Radisson Sas Blue. To także mniejsze, eleganckie hotele, jak Haffner czy Bayon.
CZYTAJ TAKŻE: Unijne miliony z regionalnych programów pójdą na walkę z koronawirusem
Statystyka jest imponująca. Jak wyjaśnia Anna Golec-Mastroianni, prezes Sopockiej Organizacji Turystycznej, w tym niewielkim mieście zarejestrowane są aż 772 hotele i tzw. obiekty nieskategoryzowane. Mają łącznie 4544 pokoje i 14 725 miejsc. Do tego należy dodać strefy spa i gabinety kosmetyczne. W Sopocie jest ich zarejestrowanych aż 150.