Przesunięcie wyborów samorządowych? „Kolejny element psucia państwa”

W partii rządzącej pojawiają się pomysły, by wybory samorządowe przesunąć z jesieni 2023 roku na wiosnę 2024.

Publikacja: 07.06.2022 11:00

Pomysł ewentualnego wydłużenia kadencji samorządowej nie wszystkim się podoba

Pomysł ewentualnego wydłużenia kadencji samorządowej nie wszystkim się podoba

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

- Niebezpieczne i szkodliwe są wszelkie próby doraźnych zmian w regulacjach wyborczych, których jedynym uzasadnieniem jest partykularny interes partyjny – uważa Stowarzyszenie „Rzeczpospolita Obywatelska”.

Kilka dni temu Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w rozmowie z „Magazynem Polska Times.pl” powiedział, że „nie jest przekonany, czy dla Polski korzystne jest, by wybory parlamentarne i samorządowe odbywały się niemal w tym samym momencie”.

Wiceszef MSWiA pytany był, jak w 2023 roku uda się pogodzić wypadające niemal w tym samym czasie wybory parlamentarne i samorządowe.

Czytaj więcej

Prezydent Olsztyna: rząd rozdał pieniądze „swoim” samorządom

- Od lat samorządowcy apelują do rządu, by wybory lokalne nie odbywały się jesienią - bo wtedy nowo wybrani radni i wójtowie muszą w kolejnym roku realizować budżet ułożony przez ich poprzedników. Warto przeanalizować ten argument. Poza tym nie jestem przekonany, czy dla Polski korzystne jest, by wybory odbywały się niemal w tym samym momencie" – dodał Paweł Szefernaker. Zapytany, czy mówi o "przyspieszeniu wyborów", odpowiedział, że "trudno sobie wyobrazić skrócenie kadencji władz samorządowych".

Pomysł ewentualnego wydłużenia kadencji również nie wszystkim się jednak podoba. – Jest on motywowany wyłącznie partykularnym interesem politycznym, nie jest poparty żadnymi argumentami merytorycznymi, jest szkodliwy dla państwa. Podważa zaufanie do demokratycznych procedur i przewidywalności polityki – uważa senator Zygmunt Frankiewicz, prezes Związku Miast Polskich, wieloletni prezydent Gliwic.

Senator zauważa, że trwająca kadencja jest pierwszą wydłużoną do pięciu lat. - Po zmianie będzie dłuższa od poprzedniej aż o 1,5 roku. Wiosenne wybory uniemożliwiają nowo wybranym władzom samorządowym samodzielne tworzenie nowego budżetu - taka sytuacja rozmywa odpowiedzialność. To kolejny element psucia, i tak już, osłabionego państwa – uważa senator Frankiewicz.

Czytaj więcej

Jak Polacy widzą samorząd. Presja na wybór: PiS lub opozycja

Zmianie terminu wyborów samorządowych przeciwne jest też Stowarzyszenie „Rzeczpospolita Obywatelska”. - Podstawą demokratycznego państwa prawa oraz wiary obywateli w jego instytucje jest przestrzeganie przez władze publiczne procedur i reguł politycznej rywalizacji. Dlatego niebezpieczne i szkodliwe są wszelkie próby doraźnych zmian w regulacjach wyborczych, których jedynym uzasadnieniem jest partykularny interes partyjny – napisało Stowarzyszenie w specjalnym oświadczeniu.

Podkreśliło też, że rok 2023 będzie wyjątkowy w historii polskiej demokracji ze względu na kumulację wyborów parlamentarnych i samorządowych w tym samym czasie.

- Jedyną dopuszczalną przesłanką zmian terminów wspomnianych elekcji może być kwestia sprawnego, rzetelnego i uczciwego przeprowadzenia procesu wyborczego – podkreśla Stowarzyszenie.

Jest ono  zdziwione, że „dopiero teraz kwestia ta stała się przedmiotem debaty, choć problematyczna sprawa kumulacji wyborów jest wiadoma od roku 2018”.

Stowarzyszenie „Rzeczpospolita Obywatelska” zwróciło się też z apelem do wszystkich sił parlamentarnych o rozwagę i odpowiedzialność, której wyrazem będzie niedopuszczenie do ustalania terminów wyborczych skutkujących pozbawieniem swobody nowo wybranych władz samorządowych w tworzeniu lokalnych budżetów na kolejny rok kalendarzowy.

Jednak zdaniem prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, jeżeli zapadnie decyzja o przesunięciu wyborów na wiosnę 2024, to niezależnie od tego, że będzie blisko wyborów do Parlamentu Europejskiego, jest to termin optymalny.

- Pozwala on na przygotowanie nowym władzom gmin własnych budżetów na kolejny rok. Terminy jesienne sprawiają, że nowe władze „dziedziczą” budżet po poprzednikach – uważa prezydent Majchrowski.

Zauważa on też, że organizacja najpierw wyborów parlamentarnych, a potem samorządowych jest sposobem na danie drugiej szansy tym działaczom samorządowym, którym się nie powiedzie w wyborach parlamentarnych.

- Niebezpieczne i szkodliwe są wszelkie próby doraźnych zmian w regulacjach wyborczych, których jedynym uzasadnieniem jest partykularny interes partyjny – uważa Stowarzyszenie „Rzeczpospolita Obywatelska”.

Kilka dni temu Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w rozmowie z „Magazynem Polska Times.pl” powiedział, że „nie jest przekonany, czy dla Polski korzystne jest, by wybory parlamentarne i samorządowe odbywały się niemal w tym samym momencie”.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczności lokalne
Zmiany w służbie zdrowia idą jak po grudzie. "Tworzą się dodatkowe kolejki"
Społeczności lokalne
Po powodzi szkoły wracają do zajęć. "Powoli wracamy do normalności"
Społeczności lokalne
Miasta budują nowe szkoły. Co ze starymi? „Aż żałość bierze”
Społeczności lokalne
Rodzice do pracy, dziecko do darmowego żłobka
Społeczności lokalne
Aby mogli się spokojnie uczyć. Jak samorządy wspierają uczniów