– Wybierz foka, bo nie pracuje! Grot też nie! Odpadnij, za bardzo pod wiatr! – mężczyzna w przeciwsłonecznych okularach i przeciwwiatrowej kurtce co chwilę wydaje instrukcje z dryfującej motorówki do załogi na jachcie.
Na pokładzie widać nerwowe ruchy, trwa walka z żaglami, ale zakończona sukcesem. W efekcie łódka płynie zdecydowanie szybciej. Czteroosobowa załoga z widocznym zadowoleniem balastuje na burcie płynącego szybko jachtu.
Dla Rafała Sawickiego z GSC Yachting to jeden z typowych dni na wodzie. Tak działa sopocka Yacht Clinic – projekt skierowany do firm, ich pracowników i klientów. Sawicki jest doświadczonym żeglarzem regatowym, pływał na wielu klasach, aż postanowił swoje doświadczenie przekazać innym. Na początku tego roku razem ze wspólnikami Pawłem Górskim i Magdą Czajkowską powołał do życia Yacht Club Sopot i Yacht Clinic. Po to, by uczyć żeglarstwa, ale nie turystycznego, tylko tego dającego prawdziwą adrenalinę, czyli regatowego. Oczywiście na regatowych jednostkach – Delphia 24 One Design.
To narzędzie budowania relacji biznesowych. Firmy zapraszają kluczowych klientów i partnerów, by w niebanalnym formacie, jakim są regaty, wzmacniać kontakty. Drugi powód to integracja pracowników lub nagradzanie ich – wyjaśnia Sawicki.
Zapotrzebowanie jest tak duże, że w czerwcu ruszyli z cyklem regat – Biznes Liga Żeglarska. Przedstawiciele firm instruowani przez doświadczonych żeglarzy ścigają się koło sopockiego mola.