Posłuchaj podcastu:
Sprzed pandemii pamiętam Lublin jako miasto pełne młodych ludzi na ulicach i w kawiarniach. To się zmieniło?
Byłem niedawno w Krakowie i też nie odnalazłem się w ciszy na Starym Mieście. Zdalne nauczanie powoduje, że w przestrzeni miasta młodych ludzi jest mniej, ale w Lublinie nie jest tak pusto jak gdzie indziej, bo na 60 tys. studentów aż 7 tys. jest z zagranicy i oni nie wyjechali. Teraz najważniejszym celem jest przywrócenie miasta do życia – jego aktywności społecznej, naukowej czy kulturalnej. Tego oczekują od nas mieszkańcy, dlatego już rozpoczęliśmy program kulturalny. Mam nadzieję, że wkrótce przywrócimy typową lubelską normę, jeśli chodzi o liczbę projektów kulturalnych, aktywność społeczną i oczywiście życie w restauracjach na Starym Mieście. Miasto zabezpieczyło środki na te rodzaje aktywności, choć w czasie pandemii ponieśliśmy straty w wysokości ponad 150 mln zł. Dlatego, by utrzymać aktywność zarówno w życiu codziennym, jak i w wymiarze inwestycyjnym, musieliśmy sięgnąć po kredyty i dodatkowe środki. Uważamy jednak, że to niezbędne, bo miasto musi na nowo odżyć. Lublin jest miastem ludzi młodych, którzy chcą jak najszybciej wrócić do dawnych aktywności.
Czy przez ponad rok pandemii zmieniły się potrzeby mieszkańców? Czy mają oni inne oczekiwania w stosunku do liderów samorządu?
W wymiarze świadczonych przez nas usług czy powinności wobec obywateli, oczekiwania mieszkańców są takie same – wysokie standardy usług, ich dostępność, aktywność i dynamika miasta. Jeśli zaś chodzi o oczekiwania od życia codziennego, to następuje częściowe przewartościowanie. Ludzie zastanawiają się, czy to, co wcześniej kupowali, było im rzeczywiście potrzebne, czy warto utrzymywać pewne formy aktywności. W ciągu najbliższych miesięcy będziemy wiedzieli, czy przyzwyczajenia naszych mieszkańców się odmieniły. Dawniej mogłem być pewny, że zabraknie biletów do naszych instytucji kultury czy na imprezy sportowe. To może się zmienić, ale obawy o to, że pozostaniemy w domu, wydają się bezpodstawne.