Reklama
Rozwiń

Burmistrz Nysy: Będę zachęcał mieszkańców, by nie głosowali w refrerendum

- Emocje powodziowe są wykorzystywane głównie przez osoby, które od 10 lat chcą wrócić czy przejąć władzę w naszym mieście, więc to wykorzystują. Dla mnie jest to niezrozumiałe, wręcz nieetyczne, ale referendum to jest narzędzie demokracji, więc oczywiście jest taka możliwość, żeby niezadowolona grupa mieszkańców wystąpiła z takim wnioskiem – mówi nam Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy. Grupa mieszkańców właśnie złożyła wniosek o odwołanie go ze stanowiska oraz o odwołanie rady miasta.

Publikacja: 17.02.2025 07:57

Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy

Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy

Foto: PAP, Krzysztof Świderski

„Życie Regionów”: W sobotę minęło pięć miesięcy od wrześniowej powodzi. Co do tej pory się udało wyremontować i naprawić w Nysie?

Kordian Kolbiarz: Wszystko to, co mogło być naprawione w czasie takich doraźnych remontów, zostało zrobione. Część innych prac mamy rozpoczęte, a inne czekają na rozpoczęcie.

Główna arteria miasta, która przylegała bezpośrednio do wałów rzeki Nysa Kłodzka, jest drogą przejezdną. Została wyremontowana i dostosowana do warunków popowodziowych. Remont jeszcze trwa, także za kilka miesięcy będzie w lepszym stanie niż była przed powodzią. Musimy tę drogę lekko poszerzyć, żeby była jeszcze bardziej bezpieczna.

A jakie elementy infrastruktury miejskiej pilnie czekają na odbudowę, na modernizację po powodzi?

Masa terenów. To skwery, place. Dużo prac ma miejsce w naszych szkołach, gdzie prowadzone są prace odtworzeniowe kuchni i stołówek. Do wakacji się zakończą. Cała infrastruktura, która służy mieszkańcom, to jest w pierwszej kolejności remontowana.

Czytaj więcej

Nie tylko Wrocław. Będzie fala lokalnych referendów?

Wszyscy w Nysie czekamy, aż szkoły, nasze placówki będą już w 100 proc. gotowe, bo tam są dzieciaki. Oczywiście chodzą one do szkół, do przedszkoli, ale nie wszędzie jest tam pełna infrastruktura.

Komitet referendalny odnosi się głównie do moich komunikatów na Facebooku, które, zdaniem pomysłodawców referendum, były nielogiczne, nie trzymały się jakiejś ciągłość zdarzeń, bo nie mogły się trzymać

Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy

Jak idzie odbudowa domów mieszkańców? Prace trwają, czy część osób czeka do wiosny?

Część mieszkańców niestety musi czekać do wiosny, dlatego że proces osuszania ścian jest w wielu przypadkach długotrwały i czasochłonny. Wiem od mieszkańców, że dosyć dużo z nich będzie czekało na wiosnę z remontem, bo jest to właśnie związane z osuszaniem ścian, posadzek, ale też kwestią dostępności ekip remontowo-budowlanych. Nie wszyscy bowiem mają rodziny, które potrafią pomóc w zakresie budowlanym czy remontowym. Tam, gdzie było to możliwe, to prace już ruszyły i często się już zakończyły. Natomiast jest jeszcze  sporo mieszkań, które czekają na remonty. Nadal około 20 rodzin mieszka w lokalach zastępczych, ale one też chcą ruszyć z remontami na wiosnę, a po remoncie wrócić do własnego domu.

Za tę powódź pan może zapłacić stanowiskiem. Komitet referendalny w sprawie odwołania burmistrza i Rady Miasta złożył już wniosek w opolskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego. Według organizatorów powodem złożenia wniosku są decyzje podejmowane przez pana w trakcie wrześniowej powodzi i bezpośrednio po niej. Co pan na to odpowie?

Temat oczywiście znam, bo przygotowania do tego referendum trwają. W piątek mieliśmy otwarcie Galerii Handlowej w Nysie i tam też podpisy zbierano.

A jak się odniosę do tego? Bardzo łatwo ocenia się zachowania poszczególnych ludzi kilka miesięcy po tak katastrofalnym wydarzeniu dla mieszkańców, jakim była powódź. Według mnie te emocje powodziowe są wykorzystywane, głównie przez osoby, które od 10 lat chcą wrócić czy przejąć władzę w naszym mieście, więc to wykorzystują. Trudno mi w sumie to komentować, bo dla mnie jest to niezrozumiałe, a wręcz nieetyczne, ale referendum jest to narzędzie demokracji, więc oczywiście jest możliwość, żeby niezadowolona grupa mieszkańców wystąpiła z takim wnioskiem. Podpisy są zbierane i pewnie do referendum dojdzie. Wówczas mieszkańcy będą mogli się wypowiedzieć w tej sprawie. Ja zachęcam do tego, żeby mieszkańcy nie uczestniczyli w tym referendum.

Czytaj więcej

Porządki po powodzi. Śmieci tak dużo, że nie ma ich gdzie składować

Czy dziś, będąc mądrzejszym o doświadczenia, podjąłby pan inne decyzje, niż we wrześniu?

Na pewno nie. Wszystkie komunikaty wynikały z prac jednego potężnego sztabu, w którym zasiadali przedstawiciele służb mundurowych: wojska, policji, izby celno-skarbowej, ratowników WOPR, strażaków. To wszystko działo się w czasie rzeczywistym, a sytuacja zmieniała się niemal z minuty na minutę, bo jednak ta kaskada z Nysy Kłodzkiej zagrażała kolejnym miastom. Było mnóstwo nieprzewidzianych okoliczności.

Komitet referendalny odnosi się głównie do moich komunikatów na Facebooku, które, zdaniem pomysłodawców referendum, były nielogiczne, nie trzymały się jakiejś ciągłość zdarzeń, bo nie mogły się trzymać. Gdybym cofnął teraz czas, wszystko wyglądałoby niestety tak samo, jak we wrześniu. Mam przekonanie, a też w tym kierunku idzie nowa ustawa o ochronie ludności, że muszą być komunikaty głosowe, większa edukacja, wyznaczone miejsca zbiórek. Teraz bierzemy pod uwagę to, co się wydarzyło i wiemy, że na pewno jest wiele do poprawienia. Trzeba wciągnąć wnioski i robić tak, żeby tego typu sytuacje były bardziej przewidywalne i żebyśmy byli bardziej skuteczni w informowaniu mieszkańców o naszych działaniach z zakresu bezpieczeństwa.

Z informacji biura komisarza wyborczego, które zakończyło weryfikację podpisów pod wnioskiem o referendum wynika, że ponad tysiąc podpisów uznano za złożone błędnie. I brakuje 300. Myśli pan, że komitet uzbiera brakujące głosy?

Trudno mi to ocenić, ale myślę, że tak. Komitet referendalny ma jeszcze na to czas. Zdaje się, że chyba 30 dni, więc pewnie uda im się zebrać te brakujące podpisy, by spełnić wymogi formalne związane z referendum. Z tego co wiem, komitet referendalny zarzuca komisarzowi wyborczemu jakieś niecne działania, niecne czyny. Więc to już trochę kuriozalnie wygląda, skoro oskarża się funkcjonariusza państwowego o jakieś dziwne zachowania niezgodne z prawem. Ale taką drogę wybrali inicjatorzy referendum.

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Burmistrz Nysy: Od rozliczeń ważniejsze jest wyciągnięcie wniosków

Ostatecznie pewnie do zebrania głosów dojdzie i do głosowania również dojdzie. Ja będę namawiać moich zwolenników i tych wszystkich, którzy dostrzegają rozwój miasta w ostatnich latach, by nie brali udziału w tym referendum.

Pana zdaniem wyniki referendum mogą się okazać niewiążące, bo zbyt mało ludzi pójdzie do urn?

Liczę na to, że mieszkańcy nie wezmą udziału w referendum. Dostaję od nich sygnały, że docierają do nich inicjatorzy mojego odwołania z kartkami i oczekują, że dostaną podpis pod wnioskiem o referendum. Wiem, jakich argumentów używają. To bardzo wiele kłamstw, przekłamań, niedomówień dotyczących powodzi. Oskarża się mnie, że nie byłem na wale w czasie zagrożenia, że nie było mnie z mieszkańcami. Przekazywane są informacje kompletnie nieprawdziwe, a co gorsza, choć są przez nas prostowane, to do naszych przeciwników nie trafiają argumenty. Te kłamstwa są cały czas powielane. Mieszkańcy są straszeni biogazownią, elektrociepłownia, która jest nazwana spalarnią śmieci. Wszystko jest wyciągane i przedstawiane w takim świetle, by mieszkańców przerazić tym co się dzieje w Nysie, a tak naprawdę nie ma się czego bać.

Od kilku dobrych lat sytuacja gospodarcza Nysy jest coraz lepsza. Mamy też inwestycje, które za kilka lat będą procentowały tym, że w ciągu kilku lat liczba mieszkańców miasta wzrośnie o kilka tysięcy. To są takie działania fundamentalne. A wniosek o referendum traktuję jako rozróbę. Mam nadzieję, że frekwencja będzie zbyt niska, aby to referendum miało jakikolwiek sens.

Może się okazać, że termin referendum w Nysie zbiegnie się z terminem wyborów prezydenckich, które zaplanowane są na maj. Wówczas frekwencja w referendum może być wyższa.

O terminach decyduje komisarz wyborczy. Moim zdaniem, im szybciej odbędzie się takie głosowanie, tym lepiej. Mamy taki czas, że wylewa się ogromny poziom hejtu z różnych stron. Internet też nie pomaga, bo ten przepływ wszelakich nieweryfikowalnych informacji, różnych teorii spiskowych jest olbrzymi. Myślę, że nam wszystkim pewnie zależy na tym, żeby to referendum w Nysie, jeśli ma się odbyć, niech odbędzie się jak najszybciej.

Gdyby doszło do pana odwołania, to wystartuje pan w przedterminowych wyborach na radnego bądź burmistrza?

Jeszcze o tym nie myślałem. Pewnie, jeśli taka będzie opcja, to będę brał to pod uwagę. Natomiast na dzisiaj jestem przekonany, że jeżeli do referendum dojdzie, to frekwencja będzie na tyle niska, że nic się nie zmieni.

„Życie Regionów”: W sobotę minęło pięć miesięcy od wrześniowej powodzi. Co do tej pory się udało wyremontować i naprawić w Nysie?

Kordian Kolbiarz: Wszystko to, co mogło być naprawione w czasie takich doraźnych remontów, zostało zrobione. Część innych prac mamy rozpoczęte, a inne czekają na rozpoczęcie.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Prezydentka Kielc Agata Wojda: Chciałabym skończyć proces sprzedaży Korony w lutym
Okiem samorządowca
Port Morski Police atrakcyjny dla inwestorów
Okiem samorządowca
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk: Bez zadłużenia nie byłoby inwestycji
Okiem samorządowca
Prezydent Zielonej Góry: Udało się nam zmniejszyć deficyt poniżej 200 mln zł
Okiem samorządowca
Marek Woźniak: Korzystamy z nadwyżki finansowej z lat ubiegłych
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce