Prezydent Olsztyna: Każdego dnia dzieci uchodźców są zapisywane do naszych szkół

Utworzyliśmy już cztery oddziały przygotowawcze w podstawówkach i dwa w liceach. Ale widząc, jakie jest zapotrzebowanie, wkrótce uruchomimy kolejne dwa oddziały – mówi Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna.

Publikacja: 10.04.2022 13:58

Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna

Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna

Foto: mat. pras.

W Olsztynie przez ponad dwa tygodnie przyznano ponad 1,3 tys. numerów PESEL uchodźcom z Ukrainy. To dużo?

Zależy oczywiście, do czego to odnieść, ale jak na warunki olsztyńskie i liczbę uprawnionych to dobry wynik. Dziennie wydajemy ok. 50 dokumentów, ale pracowaliśmy też przez trzy ostatnie weekendy. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu naszych pracowników nadaliśmy już ponad 1400 numerów PESEL. Oczywiście teraz już robimy to sprawnie, ale cała procedura i tak trwa około pół godziny.

Na miejscu mamy tłumaczy, którzy pomagają nam porozumieć się z Ukraińcami i tłumaczyć dokumenty, którymi się legitymizują. Dodatkowo musimy zweryfikować, gdzie i kiedy przekroczyli oni granicę i czy na pewno mają status uchodźcy. Gdy już wypełnią wszystkie formalności, zakładamy im jeszcze profil zaufany, żeby w przyszłości nie musieli już osobiście udawać się do urzędu, tylko mogli załatwiać wszystkie sprawy online.

Są kolejki w punktach, które przyznają numery PESEL?

Rozwiązaliśmy to poprzez zapisy na określony dzień, więc kolejek w zasadzie nie ma. Kalendarz mamy zapełniony niemal do końca kwietnia.

PESEL dostają głównie osoby, które chcą zostać w Olsztynie, czy też takie, które mieszkają na terenie innych gmin?

Nie zbieramy takich informacji. PESEL otrzymują ci, którym jest on niezbędny do dalszego funkcjonowania. My skupiamy się na tym, żeby pracować jak najsprawniej, bo wiemy, że PESEL jest niezbędny do uzyskania świadczeń pieniężnych i opieki medycznej.

Czytaj więcej

Krzysztof Żuk: Nie jest sztuką zarządzać miastem, które ma wszystko poukładane

Do olsztyńskich szkół zapisano już dużo dzieci uchodźców? Trafiły do normalnych klas czy oddziałów przygotowawczych? Jak sobie radzą?

Mamy w Olsztynie około 550 dzieci, które uczęszczają do naszych szkół i przedszkoli. Ale ta liczba zmienia się dynamicznie – każdego dnia ktoś zapisuje się do naszych placówek, ale są też takie osoby, które rezygnują, bo zmieniają miejsce zamieszkania lub decydują się wrócić do ojczyzny.

Utworzyliśmy już cztery oddziały przygotowawcze w podstawówkach i dwa w liceach. Ale widząc, jakie jest zapotrzebowanie, wkrótce uruchomimy kolejne dwa oddziały. Choć niektórzy rodzice decydują się zapisać dzieci do klas, w których uczą się z naszą młodzieżą.

Oczywiście trudno tu odpowiedzieć na pytanie, jak sobie radzą. Każdy przypadek jest inny. Mamy wrażliwych pedagogów i psychologów i staramy się każdemu zapewniać taką pomoc, jakiej potrzebuje.

Olsztyn zatrudnia pedagogów z Ukrainy w szkołach? Dużo już dostało umowę o pracę? Jest szansa na więcej?

Na razie mamy pojedyncze przypadki zatrudniania Ukraińców w charakterze personelu pomocniczego w naszych placówkach edukacyjnych. Wszyscy świadczą usługi na umowę o pracę. Jesteśmy otwarci na zatrudnianie kolejnych osób.

A olsztyńskie firmy chętnie zatrudniają uchodźców? W jakich branżach najczęściej? Handel, gastronomia, usługi czy też przemysł?

Na tę chwilę uchodźcy to przede wszystkim kobiety, najczęściej z dziećmi, bez znajomości języka polskiego i z traumatycznymi doświadczeniami, a mimo to już 210 osób znalazło zatrudnienie, w różnych branżach. Tylko siedmiu uchodźców jest zarejestrowanych jako osoby bezrobotne, ale w urzędzie pracy mamy dostępnych około 20 ofert w języku ukraińskim.

Czytaj więcej

Majchrowski: Już co piąty mieszkaniec to Ukrainiec

Olsztyn wspiera partnerski Łuck w Ukrainie? W jaki sposób? Dużo transportów trafiło do tego miasta? Jakie są jeszcze potrzeby?

Oczywiście jak tylko wybuchła wojna, napisałem list do Ihora Poliszczuka, mera Łucka. W tych dramatycznych chwilach zadeklarowałem naszą pomoc Ukraińcom, którzy bronią swojej niepodległości, m.in. poinformowałem, że mieszkańcy naszego miasta partnerskiego mogą znaleźć u nas schronienie.

W odpowiedzi otrzymałem listę medykamentów, których nasi partnerzy najbardziej potrzebowali. Szybko zorganizowaliśmy pomoc. Nasi mieszkańcy jak zawsze okazali się bardzo hojni, swoją cegiełkę dołożył też olsztyński oddział Związku Ukraińców w Polsce. Do Łucka wyjechał tir z najpotrzebniejszymi artykułami i dwa busy lekarstw, opatrunków i innych artykułów medycznych.

W mieście jest pomysł na integrację uchodźców? Część może tu zostać na stałe.

Nasze instytucje kultury oraz placówki edukacyjne są bardzo otwarte i aktywne. Od wybuchu wojny organizują zajęcia, spotkania, warsztaty i spektakle, dzięki którym Ukraińcy mogą się integrować z naszymi mieszkańcami.

W marcu radni wypowiedzieli umowę partnerską z Kaliningradem, z którym Olsztyn współpracował chyba od lat 70. ubiegłego wieku. Chyba nieprędko dojdzie do nawiązania ponownych relacji?

Myślę, że obrazy, jakie widzieliśmy w relacjach z Ukrainy, na bardzo długo odcisną się na naszych kontaktach. Powrót do normalnych relacji będzie możliwy w przypadku istotnych zmian w polityce Rosji, odrzucenia wielkomocarstwowych aspiracji i zmian w przywództwie tego kraju.

Miasto będzie musiało ciąć wydatki? Jakie?

W zasadzie zawsze z uwagą wydawaliśmy każdą złotówkę, ale teraz z jeszcze większą ostrożnością musimy planować nasze budżety, bo zmniejszenie wpływów z podatków i szalejąca inflacja nie pozwalają nam na realizowanie wszystkich potrzebnych miastu inwestycji.

Czy mieszkańców czekają jakieś kolejne podwyżki usług komunalnych? Co w tym roku podrożało?

Sytuacja jest dynamiczna. Staramy się ochronić mieszkańców przed podwyżkami, ale w największym stopniu nie jest to zależne od nas. Jednocześnie mamy nadzieję, że uda się ochronić przyjęty na ten rok budżet miasta. Jednak składowych elementów tych procesów jest tak wiele, że nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

Czytaj więcej

Rafał Bruski: Inwestycje realizowane przez samorządy będą wygasały

Do miasta trafiły już pierwsze pieniądze z pilotażowej edycji Programu Inwestycji Strategicznych? Jak wygląda budowa ul. Plażowej wraz z modernizacją ul. Pstrowskiego czy nowego wiaduktu nad torami na Tracku?

W połowie maja ogłosimy przetarg na budowę ul. Plażowej wraz z modernizacją ul. Pstrowskiego. Niestety, napotkaliśmy pewne trudności w realizacji nowego wiaduktu na Tracku, ale intensywnie pracujemy nad tym, by w terminie móc ogłosić przetarg.

 

Ale chyba największą inwestycją miejską jest rozbudowa linii tramwajowej. Nie jest ona zagrożona? Kiedy będą mogli korzystać z niej mieszkańcy?

Tak, to ogromne przedsięwzięcie. Chcemy być miastem ekologicznym, więc inwestujemy w rozwój transportu zbiorowego. Oczywiście pandemia, a teraz tocząca się tuż za naszą granicą wojna nie ułatwiają tego zadania, ale wszystko wskazuje na to, że pod koniec przyszłego roku olsztyńskie tramwaje pojadą nową trasą.

A co z północną obwodnicą miasta? Mówi się o niej od dziesięciu lat. Jest szansa, że powstanie wkrótce? Od czego to zależy?

Budowa północnej obwodnicy Olsztyna nie jest zadaniem gminy. Mam nadzieję, że powstanie, bo jest bardzo potrzebna. Zależy od zdolności do kompromisu poszczególnych gmin i sprawności Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. My ze swojej strony aktywnie włączamy się w konsultowanie projektu i wysyłamy na bieżąco nasze uwagi.

I ostatnia rzecz: działacze opozycji antykomunistycznej zaapelowali do pana, by dotrzymał publicznie złożonej obietnicy i usunął pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej z centrum Olsztyna. Jest na to szansa w najbliższych tygodniach?

Nikomu nie składałem obietnicy, ale sam i z własnej woli złożyłem deklarację, że wystąpię do ministra kultury i dziedzictwa narodowego o zdjęcie z tego obiektu ochrony konserwatorskiej, co – po konsultacjach z mieszkańcami – pozwoli na podjęcie dalszych decyzji co do jego losów. Wniosek złożyłem, merytorycznej odpowiedzi od ministra co do zdjęcia ochrony nie otrzymałem, a konsultacje trwają. Po spotkaniu z historykami, architektami oraz społecznikami widzimy wyraźnie, że nasze społeczeństwo jest bardzo podzielone.

Część osób uważa, że ten pomnik jest symbolem naszej przeszłości. Była ona trudna, ale nie chcemy o niej zapominać, a sam monument może służyć właśnie jako takie świadectwo pamięci. Ta część osób chce pomnik należycie uczytelnić, nadać mu inną nazwę – taką, która mówiłaby o wojnie i krzywdzie, jaką wyrządzili Sowieci – a ponadto umieścić przy pomniku tablice lub też inne instalacje, które opowiadałyby o naszej historii.

A zatem sprawa nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać przeciwnikom pomnika. I dlatego też uważamy, że o przyszłości monumentu powinni zdecydować mieszkańcy. W przyszłym tygodniu odbędą się kolejne spotkania – ze środowiskiem kombatanckim oraz z przewodniczącymi rad osiedli. Następnie zapytamy o zdanie mieszkańców Olsztyna. To wszystko jest procesem regulowanym prawem i nie możemy w tym przypadku mówić o „najbliższych tygodniach”.

W Olsztynie przez ponad dwa tygodnie przyznano ponad 1,3 tys. numerów PESEL uchodźcom z Ukrainy. To dużo?

Zależy oczywiście, do czego to odnieść, ale jak na warunki olsztyńskie i liczbę uprawnionych to dobry wynik. Dziennie wydajemy ok. 50 dokumentów, ale pracowaliśmy też przez trzy ostatnie weekendy. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu naszych pracowników nadaliśmy już ponad 1400 numerów PESEL. Oczywiście teraz już robimy to sprawnie, ale cała procedura i tak trwa około pół godziny.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów