Sytuacja związana z retencją w Polsce jest dramatyczna – zatrzymujemy znacznie mniej wody niż inne kraje europejskie. Poziom retencji wynosi u nas zaledwie 6-7 proc., podczas gdy średnia europejska sięga 20 proc., a kraje takie, jak Hiszpania, zatrzymują jej nawet 45 proc.
Naukowcy alarmują, że poziom retencji musi w Polsce wzrosnąć co najmniej dwukrotnie, aby skutecznie bronić się przed skutkami suszy. Jak wynika z danych ONZ, granicą „stresu wodnego”, czyli zagrożenia deficytem wody, jest próg 1,7 tys. m sześc. na osobę. Tymczasem w Polsce na jednego mieszkańca przypada rocznie około 1,8 tys. m sześc. wody, a w okresach suszy ilość ta spada nawet do 1,1 tys. m sześc. Dla porównania, w Europie na osobę przypada ok. 5 tys. m sześc. wody.