Polskie metropolie są słabo oceniane pod względem bezpiecznej mobilności dla dzieci i młodzieży. W najnowszym zestawieniu międzynarodowej organizacji non-profit Clean Cities Campaign, obejmującym 36 europejskich miast, pierwsze z polskich (uwzględniono w nim trzy miasta z naszego kraju) - Wrocław - zostało sklasyfikowane dopiero na 20. miejscu. Kolejna Warszawa znalazła się na pozycji 22. Kraków oceniono najsłabiej: dopiero na miejscu 33., czwartym od końca zestawienia. Atutem Wrocławia są bezpieczne ograniczenia prędkości oraz oddzielone ścieżki rowerowe, z kolei Warszawa korzystnie wyróżniała się w kategorii tzw. szkolnych ulic.
Najlepszym miastem Europy dla dzieci poruszających się pieszo, na rowerze i samodzielnie okazuje się Paryż. Stolica Francji znalazła się na szczycie zestawienia dzięki rozbudowanej, choć stosunkowo nowej sieci chronionych dróg rowerowych, ograniczeniom prędkości oraz strefom niskiego lub zerowego ruchu wokół szkół (tzw. szkolne ulice). Za Paryżem uplasowały się Amsterdam, Antwerpia, Bruksela, Lyon i Helsinki. To miasta, które albo od lat, albo od niedawna intensywnie wdrażają rozwiązania z zakresu zrównoważonej mobilności.
Czytaj więcej
Rozkręca się sezon rowerowy. Przybywa także inwestycji w infrastrukturze: wygodnych tras zachęcaj...
Jak stworzyć przyznaje dzieciom systemy transportowe w miastach?
Miasta były porównywane na podstawie trzech wskaźników, które odzwierciedlają zalecenia ONZ oraz innych ekspertów dotyczące tworzenia bardziej przyjaznych dzieciom miast i systemów transportowych. Pierwszym jest liczba ulic w otoczeniu szkół podstawowych, czyli miejsc, gdzie ruch drogowy jest ograniczany w celu poprawy bezpieczeństwa, redukcji hałasu i zanieczyszczenia powietrza. Także celem zachęcania dzieci do chodzenia pieszo i jazdy na rowerze.
Pierwsze miejsce zajmuje pod tym względem Londyn z 525 szkolnymi ulicami. Na kolejnych miejscach znalazły się Mediolan i Paryż. Spośród polskich miast najwięcej szkolnych ulic wdrożyła Warszawa – łącznie sześć. Wrocław wprowadził tylko trzy, podobnie jak w Warszawie funkcjonujące jedynie w godzinach porannych. Oznacza to, że jedynie 2 proc. szkół podstawowych w tych miastach objęto takim rozwiązaniem.