Czy inwestycja w rowery się opłaca? To miasto jest tego dowodem

Choć Lublana wskoczyła do czołówki rowerowych stolic świata już dekadę temu, wciąż się w niej utrzymuje. To doskonała ilustracja tezy, że inwestycja w cyklizm przynosi wieloletnie zyski.

Aktualizacja: 28.08.2024 12:04 Publikacja: 25.08.2024 18:26

W słoweńskiej stolicy rowerzyści mogą liczyć na wiele udogodnień i preferencji

W słoweńskiej stolicy rowerzyści mogą liczyć na wiele udogodnień i preferencji

Foto: adobestock

W 2015 roku zainstalowaliśmy cztery liczniki monitorujące rowerzystów jadących do centrum miasta z położonych dokoła dzielnic. Mierzyły one liczbę rowerzystów, którzy je mijali. Okazało się, że te pomiary miały pozytywny efekt dla promocji jazdy rowerem w mieście. Dziś przez monitorowane punkty co roku przejeżdżają trzy miliony rowerzystów” – opowiadają urzędnicy ratusza w słoweńskiej stolicy na swoich stronach internetowych.

Czytaj więcej

Przewoźnicy kolejowi pracują na pełnych obrotach

Jeszcze tego samego roku miasto znalazło się w pierwszej dwudziestce najbardziej przyjaznych rowerzystom metropolii świata (na 13. pozycji), a dwa lata później było już na pozycji 8. I z tej pierwszej dziesiątki nie wypadło do dziś. Zarówno, gdy prześledzimy rankingi, jak i rekomendacje wakacyjne dla miłośników dwóch kółek, Lublana – a dziś już w dużej mierze cały kraj – jest tam obowiązkową pozycją.

I tak, szacowne wydawnictwo Lonely Planet poleca uwadze cyklistów cały kraj „z jego niewielkimi odległościami, które z powodzeniem można pokonać pieszo lub rowerem”, oraz wskazując kilka tras w Słowenii, mogących zaspokoić ambicje największych wyczynowców. „Lublana poczyniła olbrzymi wysiłek promując cyklizm wyraźnie zaznaczonymi ścieżkami, organizując programy współdzielonych pojazdów i doroczny Festiwal Rowerowy, który jest radosną celebracją jazdy na dwóch kółkach” – podsumowuje z kolei „Momentum Magazine” w zestawieniu najlepszych dziesięciu tegorocznych destynacji dla rowerzystów.

Lublana: 300 km tras rowerowych w całym mieście

Jak zapewniają słoweńscy urzędnicy, do dziś miasto obrosło siatką ścieżek i tras rowerowych, liczących sobie w sumie już około 300 kilometrów. A umówmy się, mowa o ośrodku, który liczy sobie niespełna 280 tysięcy mieszkańców, z których znaczną część stanowią studenci największych i najbardziej prestiżowych w kraju uczelni – tak, w sporej mierze to oni odpowiadają za rowerową rewolucję, do której tu doszło – a zarazem w sezonie letnim młodzi rozjeżdżają się po kraju i świecie. I okazuje się, że mieszkańcy Lublany z powodzeniem podtrzymują trend.

Czytaj więcej

Metrorower dojechał do 31 gmin. Rower w mieście może być lepszy od samochodu

Zresztą trudno się dziwić. Lublana jest niewielkim miastem, z przedmieść do centrum da się dojść na piechotę w ciągu godziny. Z kolei centrum miasta, zarówno to zapełnione starymi kamienicami, jak i ta bardziej nowoczesna jego część, to nierzadko wąskie, jednokierunkowe uliczki. Rowerzyści cieszą się na nich wyjątkowym przywilejem: poruszając się po wyznaczonej ścieżce, mogą jechać tam pod prąd. Na kilku ważnych skrzyżowaniach mogą wyjechać na główny pas jazdy i ustawiać się do przejazdu przez skrzyżowanie przed samochodami, wymuszając na kierowcach spacerowe tempo. Mogą też z powodzeniem skorzystać z chodnika, pamiętając jednak o tym, że bezwzględne pierwszeństwo mają tam piesi. Skądinąd dbałość o nich zaznaczono też dwa lata temu, wprowadzając dla elektrycznych hulajnóg ograniczenie prędkości do 5 km/h, czyli mniej więcej takiej, z jaką porusza się pieszy. W ten sposób Lublana trafiła do grona tych ośrodków, w których limity prędkości dla hulajnóg są najsroższe – ale trudno się dziwić, miejscowi nie lubią się spieszyć. I nie lubią, gdy spieszą się inni.

Wydawnictwo Lonely Planet poleca uwadze cyklistów całą Słowenię „z jej niewielkimi odległościami, które z powodzeniem można pokonać pieszo lub rowerem”

Projektowaniu infrastruktury rowerowej w mieście przyświecała myśl, by ruch rowerowy skierować na mniej ruchliwe ulice, a jednocześnie poprowadzić go tak, by przynajmniej część tras miała charakter „tematyczny”, co pozwala polecać je także turystom poruszającym się na jednośladach.

Powstały cztery takie trasy, z których najdłuższą jest wiodąca wokół Lublany Ścieżka Pamięci i Braterstwa (POT), licząca ponad 30 kilometrów. Trasa ta wiedzie śladem fortyfikacji, którymi szczelnie otoczono Lublanę u schyłku II wojny światowej. Z jednej strony jest to zatem szlak pozwalający zobaczyć sporą część zabytków, a jednocześnie piękna ścieżka widokowa, oferująca kameralne panoramy miasta i otaczających go wzgórz.

Druga pod względem wielkości (14 km) jest Ścieżka Plečnika – w nawiązaniu do Jože Plečnika, architekta, którego dziełem jest znaczna część miasta i wiele obiektów rozsianych na jego obrzeżach. Jak łatwo się domyślić, ten szlak wiedzie przez najpiękniejsze i najważniejsze z nich. 12 kilometrów liczy Ścieżka Nadrzeczna, wiodącą parkami i nabrzeżami rzeki Ljubljanicy, przecinająca tamtejszą starówkę. I jest jeszcze Ścieżka Leśna: 7 km po parkach Tivoli i Mostec, u stóp wzgórza Rožnik.

Jak stolica Słowenii zaczęła rywalizować z Amsterdamem i Kopenhagą o serca rowerzystów

Co najważniejsze, jeszcze 20 lat temu nikt postawiłby grosza na to, że stolica Słowenii będzie rywalizować z Amsterdamem, Kopenhagą czy Utrechtem o serca rowerzystów. Spośród wszystkich byłych republik Jugosławii Słowenię ominęły wichry współczesnej historii: konflikt zamknął się tu w dziesięciu dniach stosunkowo operetkowych działań militarnych i niewielkiej liczbie poszkodowanych. W przeddzień akcesji do UE Słowenia przypominała bardziej Czechy czy Węgry: kraj szybko urbanizujący się, w miarę dostatni – jak na standardy pokomunistyczne. W centrach większych miast tłoczyły się rozmaitej jakości auta, a rower wydawał się być domeną najstarszych i najmłodszych Słoweńców.

A jednak. Słowenia wypisała się ze środkowoeuropejskiego szablonu równie szybko, jak wymknęła z Bałkanów. System roweru miejskiego ruszył tu już w maju 2011 r., obejmuje 840 jednośladów rozsianych po 84 stacjach rowerowych. Reguła, że pierwsza godzina jazdy tymi pojazdami jest za darmo, sprawiła, że do dziś odsetek darmowych przejazdów sięga 98 procent – trudno się zresztą dziwić, uwzględniając wspomniany niewielki dystans między przedmieściami a centrum miast czy możliwość objechania całej Lublany w trzy godziny. – Od maja 2011 r. liczba wynajęć przekroczyła 11 milionów. Średni czas korzystania z pojazdu wyniósł 16 minut – podsumowuje ratusz.

Gdy w Lublanie ruszał system roweru miejskiego, lokalni decydenci uchwalali plan działań w zakresie zrównoważonej Energii oraz strategię elektromobilności. Regularnie ukazują się roczniki dokumentujące działania w zakresie polityki transportowej ukierunkowanej na korzystanie z rowerów. W 2022 r. Lublana była gospodarzem prestiżowej imprezy, Velo City, od kilku lat organizuje festiwale i mistrzostwa adresowane do zarówno do przeciętnego użytkownika dwóch kółek, jak i tych, którzy szukają w jeździe zastrzyku adrenaliny. I kogo by nie spytać, wszyscy potwierdzą: było warto pójść w tę stronę. Czy właściwie – pojechać.

W 2015 roku zainstalowaliśmy cztery liczniki monitorujące rowerzystów jadących do centrum miasta z położonych dokoła dzielnic. Mierzyły one liczbę rowerzystów, którzy je mijali. Okazało się, że te pomiary miały pozytywny efekt dla promocji jazdy rowerem w mieście. Dziś przez monitorowane punkty co roku przejeżdżają trzy miliony rowerzystów” – opowiadają urzędnicy ratusza w słoweńskiej stolicy na swoich stronach internetowych.

Jeszcze tego samego roku miasto znalazło się w pierwszej dwudziestce najbardziej przyjaznych rowerzystom metropolii świata (na 13. pozycji), a dwa lata później było już na pozycji 8. I z tej pierwszej dziesiątki nie wypadło do dziś. Zarówno, gdy prześledzimy rankingi, jak i rekomendacje wakacyjne dla miłośników dwóch kółek, Lublana – a dziś już w dużej mierze cały kraj – jest tam obowiązkową pozycją.

Pozostało 88% artykułu
Z regionów
Boris zmierza do Polski. Samorządy w gotowości przed możliwymi powodziami
Z regionów
Problemy z niechcianymi reklamami. Jak samorządy porządkują wspólną przestrzeń
Z regionów
Kraków doczekał się ekologicznych pochówków
Z regionów
Miejskie skwery, które zatrzymują deszcz. Powstaje ich coraz więcej
Z regionów
Miasta szukają strażników miejskich. Co oferują?
Z regionów
W jaki sposób polskie spółki energetyczne pomagają Ukrainie