Jedna trzecia mieszkańców żyje u nas dzięki zarobkom w Czechach – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mieczysław Szczurek, starosta cieszyński. Dokładnych danych statystycznych nie ma (również statystyki Eurostatu dotyczące pracy transgranicznej są szacunkowe), ale starosta ocenia, że po czeskiej stronie pracuje kilkanaście tysięcy mieszkańców powiatu cieszyńskiego. Ich zarobki stanowią często główny dochód w rodzinie.
Dlatego też powiat cieszyński mocno odczuł skutki wprowadzonej pod koniec marca obowiązkowej 14-dniowej kwarantanny dla pracowników transgranicznych. Ta decyzja MSWiA uderzyła w ponad 150 tys. Polaków dojeżdżających do pracy w Niemczech i w Czechach, a także w setki polskich uczniów uczących się za Odrą. Musieli wybierać między rodziną i pracą. Ten drugi wybór wiązał się z czasową przeprowadzką za granicę, do czego próbowały Polaków przekonać władze niemieckich landów Saksonii i Brandenburgii, oferując polskim pracownikom transgranicznym dopłaty do kosztów utrzymania. Jak ocenia Iwona Szmitkowska, prezes agencji zatrudnienia Work Service, około 60 proc. jej pracowników w Niemczech zdecydowało się zostać za granicą.