Po porady prawne do punktów bezpłatnej pomocy prawnej przychodzi coraz więcej osób. Część miast uważa, że to efekt zmian w przepisach sprzed roku oraz promocji. Jednak nie wszystkim samorządom starcza środków na działalność punktów.
Więcej porad
W Warszawie działa 26 punktów nieodpłatnej pomocy prawnej oraz 9 punktów nieodpłatnego poradnictwa obywatelskiego. W 2019 r. udzieliły one 19 047 porad, a rok wcześniej – 18 303. Z kolei w Gdańsku funkcjonuje 19 punktów. W 2019 r. skorzystało z nich ponad 10 tysięcy osób, a rok wcześniej – 8,4 tys.
Z kolei w Lublinie jest 14 punktów. W ub.r. po poradę przyszło 4461 osób, a rok wcześniej 3164 (stan na 30 listopada 2019 r.). W Toruniu działa 8 punktów. W 2019 r. udzieliły one 3441 porad, a w 2018 r. – 2187 (dane za trzy kwartały).
Miasta nie mają wątpliwości, dlaczego przychodzi więcej osób.
– Po wejściu w życie zmiany do ustawy o pomocy prawnej zwiększyła się liczba korzystających – przyznaje Łukasz Oryszczak z Urzędu Miasta w Gliwicach. – Przyczyną jest poszerzenie katalogu osób uprawnionych oraz działania promocyjne miasta – twierdzi Monika Głazik z Urzędu Miasta w Lublinie. Chodzi o nowelę przepisów sprzed roku. Dzięki niej każda osoba, która złoży proste pisemne oświadczenie, że nie stać jej na płatną poradę, może skorzystać z pomocy punktu. Wcześniej obowiązywały duże ograniczenia w tym zakresie. Prawo do wsparcia przysługiwało m.in. ludziom młodym do 26. roku życia oraz seniorom powyżej 65. roku, ciężarnym, rodzinom z Kartą Dużej Rodziny, weteranom, kombatantom. Na wsparcie mogły liczyć niezamożni, ale tylko wówczas, gdy w roku poprzedzającym udzielenie porady zostało przyznane im świadczenie z pomocy społecznej.