Najbardziej widocznym znakiem, że pomoc unijna płynie do „wschodzącego Białegostoku”, są… korki.
– Ogromna część dotacji unijnych została przeznaczona na rozwój infrastruktury drogowej oraz komunikacji miejskiej, i to właśnie w tych obszarach widać największe wykorzystanie środków UE – mówi Urszula Sienkiewicz, rzecznik białostockiego ratusza. Rzeczywiście, buduje się dużo, w wielu zakątkach miasta. Potężne jak na to 300-tysięczne miasto korki uliczne to przede wszystkim efekt uboczny remontów najważniejszych ulic. Inwestycje drogowe warte ponad 445 mln zł w połowie finansowane są z różnych programów unijnych.
W samym centrum właśnie otwarto odświeżone ogrody Branickich – wizytówkę miasta, barokową perełkę architektury. Miasto zdobyło fundusze na renowację z unijnego programu Podlasia. Za 50 mln zł z tego samego źródła powstała w mieście podstrefa Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. To ważny projekt, bo inwestorów, którzy dadzą pracę Podlasianom, region potrzebuje jak tlenu. Niedaleko pałacu Branickich dzięki 100 mln zł dotacji z programu „Infrastruktura i środowisko” powstaje nowy gmach Opery i Filharmonii Podlaskiej. Pieniądze z programu „Rozwój Polski wschodniej” i programu regionalnego finansują wyposażenie i nowe budynki Politechniki Białostockiej.
Wielu nazwy „programów operacyjnych” niewiele mówią. Ale kryje się za nimi jedno – unijna pomoc, która, płynąc kilkoma strumieniami, budzi stolicę Podlasia. Władze promują miasto jako „wschodzący Białystok”. Choć kampanię (także finansowaną z unijnego programu województwa) skrytykowały regionalne media, to symboliczny anioł unoszący się o poranku nad miastem dobrze oddaje to, co teraz dzieje się w tym zakątku „Polski B”. Po latach zapaści, braku inwestycji i odpływu młodych, wykształconych ludzi stolica Podlasia przeżywa swój nowy początek. Zaczyna kusić, by nie porzucać jej na rzecz „zachodu”. Białystok nabrał tempa, którego mogą mu pozazdrościć większe metropolie. Zarówno przed miastem, jak i całym regionem daleka jeszcze droga, by doszusować do bogatszych, ale na pewno udało się przełamać niekorzystny stereotyp.
Miasto oferuje swoim mieszkańcom wszystko to, co znajdą np. w Warszawie – ale bez pośpiechu, tłoku, szpanu. Najlepiej świadczą o tym najnowsze wyniki badania Eurobarometru, w którym mieszkańcy oceniali jakość życia w swoich miastach. Ku zaskoczeniu to Białystok zebrał najwyższe noty.