Część nieruchomości, w których powstały szkoły, domy dziecka, domy pomocy społecznej, a nawet szpitale, pochodziło z nacjonalizacji przeprowadzonej w latach 1945–1946 na podstawie dekretu o reformie rolnej.
Obecnie powiaty i gminy coraz częściej ten majątek tracą na rzecz dawnych właścicieli albo ich spadkobierców, którzy swoją własność odzyskują na podstawie sądowych wyroków. Pomimo kilkakrotnych przymiarek ustawodawcy nie udało się uchwalić ustawy reprywatyzacyjnej.
– Obowiązek zwrotu boleśnie dotyka wielu samorządów, ponieważ tracimy własność obiektu, który zawsze po przejęciu przez powiat wymagał poniesienia dużych nakładów remontowych lub inwestycyjnych – mówi Józef Krzyworzeka, starosta krakowski. – Często też musimy nowemu właścicielowi płacić czynsz, zanim znajdziemy nowe miejsce dla naszej placówki, dodatkowo jesteśmy pozywani o zapłatę odszkodowania za bezumowne korzystanie. W przypadku mojego powiatu ten los spotkał nasze liceum, dom dziecka i schronisko młodzieżowe – wymienia Józef Krzyworzeka.
– Majątek powinien być dawnym właścicielom zwracamy – komentuje Marcin Zamoyski, były prezydent Zamościa i syn ostatniego ordynata zamojskiego. – Skoro wyroki sądów potwierdzają, że został byłym właścicielom odebrany bezprawnie, to nigdy nie mógł się stać własnością państwa, a to oznacza, że samorządy w drodze komunalizacji nie mogły nabyć jego własności – wskazuje Marcin Zamoyski.
Problem ze zwrotem majątku ma również powiat tarnowski.